Rówieśnicy Niepodległej

Życie najstarszych mieszkańców regionu jest klamrą, która łączy dziesięciolecia, towarzyszy całej współczesnej historii naszej ojczyzny. Ich losy są symbolem losów naszego kraju. Jesteśmy wdzięczni za świadectwo, za proste, osobiste opowieści, dlatego z wielką przyjemnością honorujemy nestorów mieszkających w regionie najwyższym wojewódzkim odznaczeniem, medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis

 

Piotr Całbecki

Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego

 

W roku stulecia odzyskania niepodległości w sposób szczególny honorowaliśmy rówieśników Niepodległej, świadków historii odrodzenia Polski po 1918 roku. Z myślą o nich Urząd Marszałkowski wybił specjalną edycję Medalu Marszałka Województwa Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis. Kwietniowa sesja sejmiku województwa, w której wzięło udział dziewięcioro seniorów w wieku od stu do stu sześciu lat, była początkiem serii spotkań, które kontynuujemy do dziś. Każde spotkanie jest dla nas niezwykłym wydarzeniem, bo dzięki nim poznajemy historię naszego kraju od najprostszej, osobistej strony.

Medale Unitas Durat pragniemy wręczyć każdemu mieszkańcowi naszego województwa, który ukończył setny rok życia.

Zapraszamy do kontaktu rodziny stulatków i osób mających więcej niż sto lat, którym do tej pory nie wręczyliśmy medalu. Prosimy o kontakt pod numerem telefonu 56 62 18 344 oraz adresem e-mail: stulatkowie@kujawsko-pomorskie.pl .

W zakładce Rówieśnicy Niepodległej publikujemy biogramy i fotografie wszystkich uhonorowanych medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis.

 

Aniela Mikołajczak z synami, fot. archiwum rodziny

Aniela Mikołajczak

Aniela Stanisława Mikołajczak z domu Wietrzycka urodziła się 21 grudnia 1921 roku w miejscowości Bnin w ówczesnym województwie pomorskim. Była najmłodszą z pięciorga rodzeństwa. Miała szczęśliwy dom i kochającą rodzinę. Należała do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Gdy skończyła siedemnaście lat, w 1939 roku wybuchła druga wojna światowa, która, jak sama mówi,  zniszczyła całą Jej młodość. Rodzice zostali wysiedleni do miasteczka Łomazy, a ona sama została zmuszona do pracy u Niemców. Doświadczyła wtedy wielu przykrości i ciężkich przeżyć. Musiała przez kilka miesięcy kopać rowy przeciwczołgowe w lesie wędrując dziennie w jedną i w drugą stronę po 15 km, a jedynym całodziennym pożywieniem była miska zupy z brukwi i kawałek chleba. Za próbę ucieczki została postawiona pod murem do rozstrzelania. Jednak modlitwa i nakreślony na piersi znak krzyża ocalił Jej życie.
Czytaj dalej