Jak patrzy widz, czyli neuroestetyka w służbie sztuki
Rozmowa z Łukaszem Kędziorą, historykiem sztuki, tegorocznym stypendystą marszałka województwa
Specjalizuje się Pan w zupełnie nowej dziedzinie, którą można określić jako naukowe, zobiektywizowane podejście do odbioru dzieł sztuki. O co chodzi i jaki jest cel tego rodzaju badań?
Szczerze powiedziawszy, to, czym się zajmuję, nie jest ani zupełnie nowe, ani tak bardzo obiektywne, jak mogłoby się wydawać. Zarówno teoria, jak i historia sztuki, od swoich akademickich początków interesowały się tym, jak przebiega nasz proces poznania. Co więcej, w odróżnieniu od anglosaskiej kultury akademickiej, gdzie występuje wyraźny podział na naukę (science) i humanistykę (humanities), mamy w Polsce „nauki humanistyczne”, zatem historyk sztuki taki jak ja ma prawo uważać się za naukowca. Moje badania są zaledwie kontynuacją pewnego nurtu w ramach historii sztuki. Ich celem jest możliwie najbardziej wyczerpujące wytłumaczenie – a zatem i zrozumienie – mechanizmów funkcjonowania wszystkich podmiotów zaangażowanych w poznanie dzieła sztuki. Należą do nich artysta, obiekt i odbiorca – każdemu z nich należy poświęcić taką samą uwagę. Interesują mnie np. mechanizmy przeżywania emocji. To, dlaczego obraz potrafi wywołać w nas gniew, przyjemność, czy w skrajnych przypadkach obrzydzenie lub ból. Ciekawe wydają się także kwestie związane z tym, jak patrzymy na sztukę, czy da się wskazać jakiś uniwersalny wzór dla różnych rodzajów dzieł. Kolejną zajmującą kwestią jest wpływ codziennego nieuświadomionego doświadczenia wizualnego na naszą twórczość i preferencje wizualne. Innymi słowy, interesuje mnie, jaki wpływ na to, co lubimy lub tworzymy w dorosłym życiu miało to, co widzieliśmy, gdy byliśmy dziećmi.
Zarówno te wątki, jak i wiele innych zakwalifikować możemy jako problemy subdyscypliny, którą roboczo nazwać można kognitywną/empiryczną historią sztuki lub neurohistorią sztuki.
Fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP
Wśród narzędzi badawczych nowej dyscypliny jest m.in. okulografia. Do czego ma nas doprowadzić sprawdzenie jak widz patrzy na obraz Picassa czy Degasa? Co oznacza w tym kontekście termin „badania neuroestetyczne”?
Uważam, że to, dokąd zaprowadzi nas wykorzystywanie okulografii w sztuce jest całkowicie zależne od pytań badawczych jakie sobie postawimy. W przedkładanym komisji stypendialnej wniosku zadałem pytanie o przydatność okulografii w tworzeniu wystaw muzealnych i opisie dzieł sztuki. Chciałbym wykorzystać możliwości jakie daje okulografia, aby w ciekawszy, skuteczniejszy i bardziej przekonujący sposób opowiadać o dziełach sztuki. Badania, które już zrealizowaliśmy, dały nam możliwość oceny tego, które prace przyciągają najwięcej uwagi muzealnych gości. Co więcej, jesteśmy w stanie przewidzieć, w które zakątki obrazu widz będzie zaglądał najczęściej. Dysponując tą wiedzą, możemy przygotować nie tylko ciekawsze przewodniki, ale być może w przyszłości lepsze, bardziej angażujące ekspozycje.
Jeśli chodzi o neuroestetykę, dziś jest to dyscyplina stanowiąca zbiór teorii i różnego rodzaju podejść, które mają zbliżyć nas do wyjaśnienia zjawisk składających się na percepcję. W tym kontekście badania okulograficzne wydają się być jednym z narzędzi pozwalających na szybsze osiągnięcie tego celu.
Nad czym pan obecnie pracuje? Do czego przyda się stypendium?
Obecnie skupiam się na dokończeniu rozprawy doktorskiej realizowanej na Wydziale Nauk Historycznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Poza tym staram się popularyzować moje podejście do interpretacji dzieł sztuki, czego przejawem są m.in. współorganizowane przeze mnie warsztaty „Biofeedback w sztuce”, które odbędą się 16 marca w ramach Tygodnia Mózgu w Toruniu. Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić do udziału w spotkaniu wszystkich artystów oraz entuzjastów sztuki.
Jeśli chodzi o stypendium, jest ono niezbędne do realizacji projektu, który składa się z dwóch głównych elementów. Pierwszym jest interaktywny przewodnik po wystawie „Malarstwo i rzeźba polska od 1945 do 2010 roku w zbiorach Muzeum Okręgowego w Toruniu”. Drugi to pionierska monografia dotycząca wykorzystania okulografii w muzeum. Publikacja zostanie zrealizowana w postaci serii wideoartykułów, które planujemy poddać recenzji i przetłumaczyć na język angielski.
Bardzo istotną kwestią jest liczba mnoga, której używam w opisywaniu tych przedsięwzięć. Pomimo faktu, iż stypendium ma charakter indywidualny, nie dałbym rady sam osiągnąć celów opisanych we wspomnianym wniosku. W projekcie uczestniczyć będzie prezes spółki Emotin dr Piotr Szymański, który wziął na siebie odpowiedzialność za prawidłową realizację badań okulograficzych. Tłumaczeniem tekstów oraz korektami językowymi zajmie się lektorka języka angielskiego i polskiego Martyna Kowalska.
Projekt nie mógłby także zostać zrealizowany bez pomocy kuratorki wystawy Anny Kroplewskiej-Gajewskiej oraz dyrektora Muzeum Okręgowego w Toruniu dra Marka Rubnikowicza.
- Zobacz też Marszałkowskie stypendia artystyczne
9 marca 2018 r.