Serce Pałuk bije w Żninie
Rozmowa z Moniką Andruszkiewicz, przewodniczką turystyczną ze Żnina, z okazji święta tego środowiska
Co interesującego można pokazać turyście w Żninie i okolicach? Nawet w wyobrażeniach wielu mieszkańców regionu to przysłowiowy koniec świata i smutna Polska powiatowa.
Kiedy słyszę o końcu świata i smutnej Polsce powiatowej przypominają mi się słowa odkrywcy Biskupina. Walenty Szwajcer przyjazd tutaj traktował właśnie jak zsyłkę na koniec świata. Miał zostać tylko na chwilę, a z Biskupinem związał całe swoje życie. Po wielu latach mówił, że ten wielki świat, o którym marzył, przyszedł do Biskupina i nie musiał nigdzie go szukać.
Wszystko zależy od punktu widzenia. Rzeczywiście są osoby, które widzą w Żninie przysłowiowy koniec świata. Położony gdzieś na krańcach województwa, skąd wszędzie jest daleko. Ja widzę region łączący Wielkopolskę z Kujawami i Pomorzem. Region z bogatą historią, ale i z perspektywami na przyszłość. Zamieszkały przez ludzi z dużym poczuciem tożsamości regionalnej, którzy zapytani skąd są, bez wahania odpowiedzą, że z Pałuk.
Fot. Tymon Markowski
Żnin zawsze był miejscem, gdzie krzyżowały się szlaki łączące północ z południem oraz wschód z zachodem. Dzisiaj właśnie to położenie jest atutem miasta. Trochę na uboczu, ale blisko większych miast. Dzięki temu korzystanie z ich oferty nie stanowi większego problemu. Blisko stąd do Bydgoszczy, Torunia czy Poznania. Można jechać do kina, teatru, opery czy na zakupy. Z drugiej strony wystarczy wsiąść na rower, aby odpocząć gdzieś nad jeziorem czy na leśnych ścieżkach. Życie tutaj chyba rzeczywiście biegnie wolniej, co mieszkańców często drażni, ale turystów zachwyca.
Pałuki, z punktu widzenia województwa kujawsko-pomorskiego utożsamiane z powiatem żnińskim, to jeden z jego najważniejszych regionów turystycznych. Niewątpliwie największym magnesem jest tutaj Biskupin. Muzeum Archeologiczne w ostatnich lata zostało bardzo rozbudowane. Na jego terenie, obok powszechnie znanej rekonstrukcji osady kultury łużyckiej sprzed ponad 2.700 lat, są jeszcze rekonstrukcje tzw. długich domów (osada pierwszych rolników) sprzed 6.000 lat oraz rekonstrukcja wczesnopiastowskiej wsi z X-XI w. Druga największa atrakcja to kolejka wąskotorowa. Niegdyś stanowiła ona lokalny środek lokomocji na Pałukach, a obecnie jest atrakcją turystyczną. Zresztą wizyta w Biskupinie i przejazd kolejką to dwa obowiązkowe punkty programu wycieczki na Pałuki. Kolejka kursuje na trasie Żnin – Wenecja – Biskupin – Gąsawa. Wszystkie te miejscowości znane są na mapie turystycznej Polski. W Wenecji znajduje się Muzeum Kolei Wąskotorowej oraz ruiny średniowiecznego zamku Krwawego Diabła Weneckiego. W Gąsawie zobaczyć można drewniany kościół pw. św. Mikołaja z XVII w. – perełkę sztuki sakralnej z zespołem barokowych malowideł ściennych. W okolicy jest kilka pałaców i dworów, wśród których najbardziej znany jest Pałac Lubostroń. Funkcjonuje jako jednostka kultury i zaprasza m.in. na koncerty i inne wydarzenia kulturalne. Warto wspomnieć też o Dworze Marzeń w Sielcu. Mało kto wie, że był on własnością wiceadmirała Józefa Unruga – twórcy Marynarki Wojennej w międzywojennej Polce oraz obrońcy Helu podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. Pochodził z niemieckiej rodziny i doskonale znał język niemiecki, ale kiedy wybuchła II wojna światowa powiedział, że z dniem 1 września 1939 r. zapomniał języka niemieckiego i z Niemcami kontaktował się wyłącznie przez tłumacza. Inne wyremontowane dworki służą jako obiekty noclegowe i gastronomiczne.
Fot. Tymon Markowski
W okolicy jest jeszcze miasteczko western Silverado City w Bożejewiczkach i Rodzinny Park Rozrywki Zaurolandia w Rogowie. Poza tym oferta turystyczna regionu związana jest z warunkami przyrodniczymi sprzyjającymi aktywnemu wypoczynkowi. Jeziora i rzeki stanowią bazę dla sportów wodnych (kajaki, żeglarstwo, bojery, windsurfing, kitesurfing). Urozmaicone krajobrazy z licznymi pagórkami chętnie wykorzystują natomiast rowerzyści czy miłośnicy pieszych wędrówek.
Sam Żnin to miasteczko liczące ponad 750 lat, urokliwie położone pomiędzy dwoma jeziorami. Dzisiaj niepozorne, ale niegdyś było to jedno z najbogatszych miast w Wielkopolsce. Jego rozwojowi sprzyjał fakt, iż stanowiło własność arcybiskupów gnieźnieńskich, którzy znacznie bardziej woleli przebywać w Żninie niż w Gnieźnie. W najstarszej części miasta zachował się średniowieczny układ ulic, a jego najbardziej rozpoznawalnym obiektem jest stojąca na rynku wieża ratuszowa z XV w. Dziś w jej murach mieści się wystawa Muzeum Ziemi Pałuckiej. Mówi się, że Żnin to stolica Pałuk, ale o to miano rywalizują też inne miejscowości. Dlatego ja osobiście wolę mówić, że to serce Pałuk. W Żninie od wielu lat organizowanych jest kilka dobrze znanych wydarzeń, na które uczestnicy przyjeżdżają z terenu województwa kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego i innych regionów. Są to m.in. Pałuckie Targi Rolne oraz Zjazd Twórców Ludowych i Jarmark Sztuki Ludowej Jesień na Pałukach. W tym roku, po kilku latach przerwy, w Żninie odbędą się też zawody motorowodne.
Co trzeba mieć w duszy, żeby być dobrym przewodnikiem? Czy trzeba kochać miejsca o których się opowiada? Jak to jest z Panią i Żninem, z Panią i Kujawsko-Pomorskiem?
Wydaje mi się, że najmniejszym problemem w pracy przewodnika jest wiedza gdyż w dość prosty sposób można ją zdobyć. Wystarczy poczytać, posłuchać tego co mówią Koleżanki i Koledzy przewodnicy. Większy problem stanowi już metodyka. Ale jest jeszcze to „coś” czego nie da się nazwać i nauczyć, a co sprawia że przewodnika chce się słuchać. Często jest to pasja i fascynacja, którą słychać. Turyści bardzo łatwo to wyczuwają. Trzeba też lubić ludzi i rozmowy z nimi.
Fot. Tymon Markowski
Czy trzeba kochać miejsca o których się opowiada? Nie ma takiego obowiązku. Ale jak inaczej przekonać słuchaczy o wyjątkowości obiektu czy regionu którego nie znają? Samo przekazanie faktów nie wystarczy.
Jestem rodowitą Żninianką i to jest moje miejsce na ziemi. Chociaż Biskupin, Wenecja, Lubostroń też są „moje”. Pytana skąd jestem mówię, że z Pałuk. Oczywiście najbliższa jest mi ich część wschodnia nazywana przez nas w folderach często Ziemią Żnińską.
Znacznie trudniej jest mi się odnieść do Kujawsko-Pomorskiego. Orientuję się w jego ofercie, staram się na bieżąco śledzić różne inicjatywy w zakresie turystyki realizowane w poszczególnych jego subregionach. Mam ogromny sentyment do Torunia, gdyż tam studiowałam. Lata współpracy z Kujawsko–Pomorską Organizacją Turystyczną dały mi spojrzenie na cały region oraz nauczyły dystansu, który jest konieczny przy realizacji inicjatyw o zasięgu ponadlokalnym. Wtedy czasami trzeba iść na kompromis i spojrzeć trochę szerzej.
Fot. Tymon Markowski
Obserwuje Pani turystów na co dzień, ma Pani też zapewne własną refleksję na temat tego jak wygląda obecnie turystyka i jak się zmieniła w ciągu ostatnich lat.
Zmienia się oferta turystyczna i zmieniają się turyści. Turystyka stała się łatwiejsza i bardziej dostępna, ale na wszystko jest mało czasu. Turyści są coraz bardziej samodzielni. Nie chcą wyłącznie poruszać się grupą po utartych trasach, ale chętnie poznają nowe miejsca. Coraz rzadziej chcą słuchać długich opowieści, za to chętnie biorą udział w pokazach, inscenizacjach, chcą czegoś dotknąć lub samemu spróbować to zrobić. Świat realny przeplata się z wirtualnym – aplikacje, wirtualne trasy, serwisy internetowe i wszystko relacjonowane jest na portalach społecznościowych.
Na szczęście, po okresie fascynacji nowoczesnym technologiami, turyści nadal chcą korzystać z usług przewodników turystycznych. Aplikacje i przewodniki multimedialne są wykorzystywane i bardzo pomagają w zwiedzaniu, ale nie zastąpią człowieka. Przez lata z usług przewodników korzystały tylko grupy. Obserwując przez ostatnie dwa sezony turystów w Biskupinie, zauważyłam że coraz częściej rekonstrukcje z przewodnikiem zwiedzają rodziny lub małe grupy znajomych. Turyści wynoszą z takich spacerów znacznie więcej informacji niż przy zwiedzaniu w dużych grupach. Dla przewodnika natomiast stanowi to czasami znacznie większe wyzwania. Turyści zadają wiele pytań, a zdarza się, że ich wiedza jest bardzo specjalistyczna.
Fot. Tymon Markowski
Co można zrobić by jeszcze lepiej turystycznie sprzedać Kujawsko-Pomorskie i poszczególne w nim miejsca i rejony, w tym Żnin, Biskupin i okolice?
Zawodowo zajmuję się promocją powiatu żnińskiego dlatego też temat ten mi jest dość bliski. Musimy najpierw wiedzieć do kogo i z jakim przekazem chcemy dotrzeć. Uważam, że trzeba ciągle o tych miejscach mówić wykorzystując różne środki przekazu. W dzisiejszym świecie każdego dnia dociera do nas tak duża ilość informacji, że nie jesteśmy w stanie ich zapamiętać. Dlatego trzeba ciągle przypominać. Nie można też całej uwagi skupić tylko na jednym środku przekazu, np. wyłącznie na internecie. Chyba, że jest tam nasza grupa docelowa i żadna inna nas nie interesuje.
Trudno jest promować Kujawsko-Pomorskie. W granicach województwa znajdują się kilka regionów etnograficznych i historycznych. Różni je w zasadzie wszystko – warunki geograficzne, historia, ilość zabytków, stopień zagospodarowania turystycznego, ale wszystkie mają jedną cechę wspólną – duże poczucie tożsamości regionalnej. Żaden z tych regionów nie zrezygnuje z własnej tożsamości na rzecz jednostki administracyjnej jaką jest województwo kujawsko-pomorskie. Przez lata stanowiło to problem. Dopiero idea Kujawsko-pomorskich konstelacji dobrych miejsc uczyniła atut z tej różnorodności. Zamiast na siłę szukać wspólnego mianownika pokazano bogactwo różnorodności – krainę niezależnych miast i regionów, zróżnicowanych kulturowo i szanujących swoją historyczną tożsamość. Konstelacje to też nowe podejście do budowania oferty i sposobu opowiadania o regionie. Dają możliwość łączenia poszczególnych punktów (miejscowości, atrakcji) w szlaki, trasy i ścieżki o różnym zasięgu. Ilość możliwych kombinacji w zasadzie ogranicza tylko wyobraźnia. Mogą to być trasy lub szlaki tematyczne tworzone w oparciu o różne wątki (np. historia, kulinaria, aktywność). Kompozycje też mogą tworzyć również sami turyści podróżujący po województwie lub poszczególnych jego subregionach.
Czytaj też: