Rówieśnicy Niepodległej

Helena Szpakowska, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP
Helena Szpakowska, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl dla UMWKP

Helena Szpakowska

Jej historia jest świadectwem siły, odwagi i niezłomnego ducha. Od zawsze gotowa podejmować ryzyko w imieniu potrzebujących. Ma doskonałą pamięć, chętnie i obrazowo opowiada o przeszłości, realiach życia w czasie okupacji. Swoimi opowieściami intryguje, wzrusza i niekiedy bawi.

 

Pani Helena urodziła się 20 listopada 1921 w Płońsku, (województwo mazowieckie), wychowała się w Lipnie. W czasie II wojny światowej została skierowana na przymusowe roboty do Gdańska, gdzie przez pięć lat pracowała jako pomoc kuchenna w jednej z restauracji. Nie znała języka niemieckiego, przez co pierwsze lata były dla niej trudne. Pomimo surowych warunków, zawsze z wysoko uniesioną głową i dumnie stawiała czoła przeciwnościom. Nie bała się zdecydowanie odpowiedzieć na przemoc stosowaną przez niemiecką przełożoną. Za wymierzony jej policzek i próby upokorzenia, Helena zrewanżowała się uderzeniem gospodyni w plecy żeliwnym garnkiem, za co – szczęśliwie – została ‘tylko’ zwolniona.

 

Później dostała przydział pracy w piekarni, gdzie spotkała się z życzliwym traktowaniem i dobrze wspomina ten czas, była traktowana jak członek rodziny. Zajmowała się nie tylko wypiekami, organizowała również pomoc dla Polaków. Nie bacząc na ryzyko, wynosiła pieczywo, którym dzieliła się z ukrywającymi się w lesie partyzantami. Zapytana o to, czy nie bała się, bez chwili zawahania odpowiada, że nie myślała o tym.

 

W czasie gdy do Gdańska wkroczyła Armia Czerwona, Helena była poważnie chora, przebywała w szpitalu, do którego trafiła dzięki swojej pracodawczyni. Personel medyczny opuścił placówkę, zostawiając pacjentów bez opieki. Wówczas otrzymała pomoc od polskiego patrolu, który zabrał ją na przedmieścia. Tam, przez dwa tygodnie, mogła dojść do siebie pod opieką życzliwej kobiety. Wkrótce po tym wydarzeniu znalazła sposób na powrót do rodzinnego Lipna. Towarzyszyła grupie szabrowników z Włocławka, którzy okazali jej wsparcie i pomogli w powrocie do domu.

 

Po wojnie w Lipnie spotkała dawno niewidzianych rodziców i bliskich. Odnalazł ją także jej ukochany, Włodzimierz Szpakowski, którego poślubiła w wieku 25 lat.

 

Zamieszkali w Lipnie. Włodzimierz podjął pracę w ośrodku zdrowia, a później na kolei. Wychowali sześcioro dzieci. Helena przez cały czas pozostawała aktywna zawodowo – pracowała w przetwórni, „jajcarni”, a także w bydgoskiej firmie, co pozwalało jej być blisko dzieci. W późniejszym okresie zatrudniła się również w biurze, pracując tam aż do osiągnięcia wieku emerytalnego.

 

Helena wspierała swoje dzieci i wnuki, a po odejściu męża, który zmarł w wieku 68 lat, jej opieka nad rodziną stała się jeszcze bardziej intensywna. Dziś, wspominając swoją historię, Helena dzieli się opowieściami o trudach wojny, radości rodzinnego życia i niezachwianej determinacji.

 

Biuro Prasowe Urzędu Marszałkowskiego

 

listopad 2024 r.