Rudzki Most koło Tucholi
24, 27 i 30 października oraz 2, 6 i 10 listopada 1939 roku w okolicznych lasach Niemcy dokonywali masowych rozstrzeliwań miejscowych Polaków. W 1946 roku z sześciu mogił ekshumowano zwłoki 227 ofiar.
Pretekstem do eksterminacji Polaków w okolicach Tucholi był pożar stodoły Niemca Hugo Fritza z Piastoszyna. W rzeczywistości zabudowania spłonęły, bo pijany właściciel zaprószył ogień, w którym sam zginął.
Jednak Ludolf von Alvensleben, dowódca Selbstschutzu na terenie przedwojennego woj. pomorskiego, wydał rozkaz, że Polacy mają być tak długo rozstrzeliwani, aż wskażą rzekomego podpalacza.
„Co trzeci dzień rozstrzeliwać po 40 Polaków, dopóki nie znajdzie się sprawca pożaru. Na egzekucje należy każdorazowo zabierać dziesięciu dodatkowych Polaków, następnie zwalniać ich na trzy dni w celu odszukania sprawców pożaru. Jeżeli ich nie odnajdą rozstrzelać ich jako pierwszych w następnej egzekucji” – brzmiał jego rozkaz.
Jedną z pierwszych ofiar był ks. Franciszek Nogalski, kapłan z Raciąża. Niemcy stwierdzili, że skoro spowiada ludzi, to wie kto jest podpalaczem. Ks. Nogalski, by uratować innych zakładników, powiedział, że to on podpalił stodołę. Został rozstrzelany, jednak masowych egzekucji Polaków nie zaprzestano.