Przepisy świąteczne

Adriana Andrzejewska-Kuras, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

CHRUŚCIKI

Adriany Andrzejewskiej-Kuras, dziennikarki Polskiego Radia Pomorza i Kujaw

 

Święta Bożego Narodzenia większości ludzi kojarzą się z piernikami, makowcem czy sernikiem. W mojej rodzinie jednak najbardziej wyczekiwanymi słodyczami są chruściki. Wprawdzie to przysmak, który przyrządza się w czasie karnawału, ale moi bliscy tak uwielbiają smak faworków, że na stół wędrują także w święta. A że ich produkcja jest naprawdę czasochłonna, to kojarzą nam się właśnie z bardzo odświętnym rarytasem. Przepis na chruściki poznałam od mojej babci Genowefy. Już jako dziecko przyjeżdżałam do niej przed świętami, żeby pomagać w wałkowaniu i wykrajaniu faworków. Ich sekret tkwi w dobrze dobranych składnikach i bardzo cieniutkim wałkowaniu. Chruściki muszą być delikatne i łamać się jak chrust. Dzięki takiej formie nawet po wigilijnej wieczerzy zmieszczą się do brzucha. Najlepiej od razu zrobić ich wielką michę lub wiadro – są bowiem tak pyszne, że znikają w mig.

 

Do zrobienia chruścików potrzebujemy:

  • 1 kilograma mąki pszennej
  • 8 żółtek i 2 całe jajka (pozostałe żółtka świetnie nadadzą się na kokosanki czy bezę)
  • 80 gramów masła
  • 300 gramów słodkiej śmietanki do kawy 12%
  • 1 łyżkę octu
  • szczyptę soli
  • cukier puder
  • 4-5 kostek smalcu do smażenia

 

Przygotowanie:

Zaczynamy od wyrobienia ciasta. Najlepiej na stolnicę wysypać mąkę i zrobić w niej dość głęboki dołek. Do niego wkroić plasterki masła, dorzucić sól i ocet, a następnie wbić jajka i żółtka. Na końcu dolać śmietankę (nie całość – czasem wystarczy jej mniej, lepiej więc zacząć od mniejszej ilości i ewentualnie dolewać w trakcie wyrabiania). Ciasto na początku wygląda tak, jakby składniki nigdy nie miały się połączyć. Cierpliwe wyrabianie pozwoli nam jednak osiągnąć pożądaną konsystencję, czyli gładkie, elastyczne ciasto. Odstawiamy je na około pół godziny, żeby trochę przeschło.

 

Po tym czasie bierzemy się za wałkowanie. Warto przygotować wszystkie płaskie powierzchnie, jakimi dysponujemy w kuchni. Chruścików będzie bowiem kilkaset, trzeba je gdzieś rozlokować. Ciasto dzielimy na 4 części. Każdą z nich wałkujemy tak cienko, jak tylko możemy. Ja ułatwiam sobie sprawę w ten sposób, że wałkuję najpierw ciasto na około pół centymetra, żeby potem je pociąć na paski. Później każdy taki pasek wałkuję do momentu, aż będzie cienki jak papier. Powinien być niemal przezroczysty. Kroimy ciasto tak, by powstały paski 10 cm na 2 cm. Po środku każdego robimy 2-centymetrowe przecięcie. Każdy chruścik przekładamy przez powstałą dziurkę i odkładamy na blat posypany mąką.

 

Kiedy już wszystkie chruściki są gotowe,  na patelni rozgrzewamy 3 kostki smalcu. Kiedy tłuszcz jest już gorący, wrzucamy na niego chruściki. Smażymy je do momentu, aż zaczniemy zauważać, że rumienią się od spodu (trwa to dosyć krótko). Wtedy przekładamy je na drugą stronę za pomocą dwóch widelców i jeszcze chwilę smażymy. Wyławiamy i odsączamy na ręczniku papierowym, a gdy nadmiar tłuszczu się wchłonie, przerzucamy do miski i posypujemy przesianym przez sitko cukrem pudrem. Smażymy kolejną partię i powtarzamy czynności. Kiedy zauważymy, że tłuszczu jest już zbyt mało i chruściki zaczynają dotykać dna, rozpuszczamy kolejną kostkę smalcu. Tłuszcz powinien być stale gorący, ale nie należy z tym przesadzić, bo zanim zdążymy przekręcić chruściki, zaczną się przypalać. Najlepiej więc smażyć na średnim ogniu i średnim palniku.

 

Cały proces wyrabiania ciasta, wałkowania, przekładania i smażenia trwa nawet 8 godzin. Chruściki znikają ze stołu znacznie szybciej…

 

Boże Narodzenie 2021