Wywiad tygodnia

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

Potrzebuję wyzwań

Rozmowa z Przemkiem Wołoszykiem, podróżnikiem

 

Stawia pan przed sobą prawdziwe podróżnicze wyzwania – Wisła kajakiem, Polska na rowerze, Polska na piechotę, gdzieś po drodze Mont Blanc. Co pana motywuje do takich wysiłków?

 

Moją pierwszą wyprawę, Polska na Piechotę w 2010 roku, zorganizowałem po śmierci taty. Potrzebowałem takiego wyzwania by odnaleźć się w nowej sytuacji. Doświadczyłem wówczas nie tylko przygód, ale przede wszystkim wglądu w samego siebie. Ekstremalne przeżycia pomogły mi poukładać sobie wszystko w głowie i dały nowe spojrzenie na świat. Już podczas tej wyprawy wymyśliłem sobie projekt Triatlon Expedition Polska, którego celem było zmierzenie się z Polską na trzy sposoby – Polska na Piechotę, Polska Kajakiem, Polska Rowerem.

 

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Na co dzień jestem normalnym etatowym pracownikiem, z 26 dniami urlopu. Dodatkowo, z pasji, jestem przewodnikiem miejskim po Toruniu. By organizować wyprawy muszę precyzyjnie planować. Normalny urlop łączę z długimi weekendami i dogodny termin już jest. Rok wcześniej przeglądam kalendarz i szukam takich właśnie terminów. Najnowszą wyprawę, Nicolaus Copernicus Expedition, planowałem półtora roku wcześniej.

 

Rzym-Frombork rowerem, szlakiem studiów Mikołaja Kopernika. Proszę opowiedzieć pokrótce o założeniach tej wyprawy.

 

Pomysł narodził się kiedy jako przewodnik wycieczek po Toruniu poznawałem historię miasta. Pierwotny plan był prosty – po prostu odwiedzić miasta, w których bywał Mikołaj Kopernik by lepiej poznać jego postać. Szybko jednak przeobraził się w pomysł na wyprawę.  Zdobyłem dla niej patronaty marszałka województwa kujawsko-pomorskiego, prezydenta Torunia i Polskiej Akademii Nauk

 

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Patronat jest zawsze wyróżnieniem, nadaje wyprawie oficjalny charakter, dodatkowo identyfikuje mnie z regionem i miastem. Ma jeszcze tę zaletę, że powoduje większe zaufanie ludzi spotkanych na trasie.

 

Nie obawia się pan, że organizm może na jakimś etapie powiedzieć „stop!”?

 

Oczywiście, że się obawiam. Wiem, że organizm może nie dać sobie rady. Podczas wypraw jestem zdany tylko na siebie, a to mobilizuje by być świadomym wyzwań i zagrożeń. Na długo przed wyjazdem buduję kondycje fizyczną i umawiam się na wizyty u lekarza i fizjoterapeuty.

 

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Kończymy tę rozmowę 6 maja, kiedy już wiadomo, że ze względów zdrowotnych musiał pan przerwać wyprawę.

 

Mam problem z kręgosłupem. Samo siedzenie na rowerze sprawia mi ból. Wolę na razie przerwać wyprawę, by nie pojawiły się poważne problemy. Ale wrócę.

 

2/6 maja 2019 r.