Wywiad tygodnia

Dominik Kotulski, fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP
Dominik Kotulski, fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Pałuki to serce hokeja na trawie

Rozmowa z Dominikiem Kotulskim, zawodnikiem Ludowego Klubu Sportowego (LKS) Gąsawa (powiat żniński).

Hokej na trawie pomimo tego, iż jest dyscypliną olimpijską, nie cieszy się wielką popularnością w naszym kraju.

To prawda. Osoby, które nie miały styczności z tym sportem, często błędnie uznają, że jest to to samo, co unihokej. W Polsce w męskiej odmianie hokeja na trawie mamy dwie klasy rozgrywkowe. Najwyższa, czyli hokej superliga, liczy osiem zespołów. W pierwszej lidze występuje sześć drużyn. Stolicą hokeja na trawie jest Poznań, z którego pochodzą aż cztery zespoły grające w superlidze. To jednak na Pałukach mamy dwóch odwiecznych rywali, czyli Ludowy Klub Sportowy Rogowo oraz mój obecny klub LKS Gąsawa. Są też zespoły z Torunia, Stęszewa, Środy Wielkopolskiej (oba w województwie wielkopolskim), Siemianowic Śląskich oraz Tarnowskich Gór (oba w Śląskiem). Reprezentacja Polski znajduje się obecnie w grupie B, czyli drugiej najlepszej ósemce Europy. W światowy rankingu aktualnie zajmujemy 26. pozycję. Co warte uwagi, nadchodzące Mistrzostwach Europy grupy B, odbędą się w sierpniu w Gnieźnie.

 

Dominik Kotulski, fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Każda dyscyplina sportu ma swoje unikalne zasady. Jak wyglądają one w hokeju na trawie?

Hokej na trawie ma specyficzne reguły, w tej materii jesteśmy zwolennikami wprowadzania nowych rozwiązań. Wśród ciekawszych należy wymienić przede wszystkim to, że aby trafienie do bramki zostało zaliczone, zawodnik musi znajdować się w półkolu strzałowym w momencie pokonania bramkarza. W naszym sporcie obowiązuje również autozagranie, dzięki któremu po przerwaniu gry przez sędziego, możemy wrócić do niej bez potrzeby kolejnego gwizdka arbitra. Nie wolno nam dotknąć piłeczki ciałem i gramy tylko jedną płaską stroną kija. Występują również tzw. krótkie rogi, czyli bezpośrednie strzały na bramkę z początku półkola. Spotkanie składa się z czterech kwart po piętnaście minut. Aby to wszystko zrozumieć, najlepiej przyjść na mecz hokejowy i zobaczyć zastosowanie tych reguł w praktyce.

 

Dominik Kotulski, fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Hokej na trawie wyróżnia też to, że rozgrywacie sezon letni na boiskach i zimowy w hali. Jak mocno różnią się one od siebie specyfiką gry?

Halowe zmagania są bardzo często traktowane jako oddzielna dyscyplina. Czołowe kraje posiadają dwie odrębne reprezentacje – jedna gra na boiskach otwartych, a druga w hali. Jest wiele czynników wspólnych jak np. autozagranie, krótkie rogi czy zakaz dotknięcia piłki ciałem. W halowej odmianie zespoły liczą szóstkę zawodników, łącznie z bramkarzami, na boiskach otwartych gra nas jedenastu, podobnie jak w piłce nożnej. W hali mamy również bandy na liniach bocznych, co sprawia, że ten sport jest jeszcze bardziej dynamiczny. Wartym uwagi jest także fakt, iż w obu odmianach dysponujemy zupełnie innymi kijami, różnią się one m.in. grubością. Trawiaste umożliwiają uderzenie piłeczki, natomiast halowe są tak cienkie, że możemy ją jedynie pchnąć.

 

Dominik Kotulski, fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

 

Skąd u Ciebie wzięła się miłość do hokeja na trawie?

Pasję i zainteresowanie hokejem na trawie zaszczepił we mnie mój brat, który jest wychowankiem LKS-u Gąsawa. Studiował na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i reprezentował barwy AWF-u. Grał także w szkockim Clydesdale Hockey Club. Aktualnie jest trenerem. W poprzednich latach był asystentem trenera Karola Śnieżka w seniorskiej reprezentacji Polski. Od wielu lat mieszka i pracuje jako szkoleniowiec w Holandii. Dziś jest pierwszym trenerem U.H.C Qui Vive Hockey. Tak więc hokej był i jest od wielu lat sportem numer jeden w naszej rodzinie. Gdy byłem dzieckiem, udało mi się zobaczyć kilka jego spotkań. Już wtedy wiedziałem, że chcę spróbować swoich sił w hokeju.

 

 

9 czerwca 2021 r.