Żeby czuli się kochani
Rozmowa z siostrą Aleksandrą Lisiak SM, dyrektorką prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Św. Wincentego a Paulo Domu Pomocy Społecznej w Świeciu, który jest beneficjentem tegorocznego Marszałkowskiego Balu Dobroczynnego
Osoby, których starsi lub chorzy bliscy wymagają stałej opieki często poważnie się zastanawiają czy powinny się starać o ich umieszczenie w placówce opiekuńczej – jak odbiorą to znajomi, sąsiedzi, dalsza rodzina, jak oni sami z tym sobie poradzą. Czy spotyka się siostra z takimi dylematami?
Tego rodzaju dylematy zdarzają się, ale rzadko. Rodziny bardzo często nie są w stanie pełnić wobec bliskiej osoby opieki 24 godziny na dobę. Podjęcie decyzji o oddaniu chorej osoby do placówki opiekuńczej wymaga odpowiedzenia sobie na pytania: co jest lepsze i bardziej konieczne? na ile, jako ludzie mający obowiązki zawodowe, jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo starszej osobie znajdującej się pod naszą opieką?
W większości wypadków rodziny nie kierują się [w takich przypadkach] opinią sąsiadów, ale tym, co jest właściwe i dobre dla chorego. Częściej spotykam się z sytuacjami, kiedy osoba chora jest zdecydowana i sama nalega, aby ją umieścić w domu pomocy społecznej ponieważ nie radzi sobie w wielu czynnościach, a nie chce obciążać rodziny.
Co zrobić, żeby to właśnie u was umieścić kogoś, kto tego potrzebuje? Co oferujecie podopiecznym?
Oczywiście trzeba zgłosić się do opieki społecznej w swoim miejscu zamieszkania i zaznaczyć w pisemnej prośbie, że chce się być umieszczonym w naszej placówce.
Jako dom oferujemy m.in. rehabilitację, zajęcia terapeutyczne i spotkania z wolontariuszami, którzy towarzyszą naszym mieszkańcom, wychodzą z nimi na spacer, zachęcają do rozmów, zabaw, różnych spotkań. Mamy też duży ogród, gdzie można spędzić czas na świeżym powietrzu. Oferujemy też różnego rodzaju spotkania integracyjne z zaprzyjaźnionymi domami pomocy społecznej, okazjonalne spotkania z dziećmi z przedszkoli i szkół oraz wycieczki.
Miejsca takie, jak wasze muszą mieć i zawsze mają wiele potrzeb. Jakie są te najpilniejsze?
Naszą najpilniejszą potrzebą jest zaadoptowanie piwnic na potrzeby terapii zajęciowej. Chcielibyśmy stworzyć tam pracownię stolarską, a także salę spotkań z wolontariuszami, grupą terapeutów, którzy realizują swój projekt na terenie naszego domu, historykiem naszego miasta i innymi zaprzyjaźnionymi osobami, które chcą się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem z naszymi podopiecznymi.
Wspierają was wolontariusze. Jak duże są wasze potrzeby w tym zakresie?
Mamy wolontariuszy, ale potrzeby są zawsze aktualne. Potrzebujemy osób, które chciałyby potowarzyszyć naszym mieszkańcom, porozmawiać z nimi, wyjść na spacer, przygotować jakieś spotkania, np. z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka. Żeby pojechały z nimi na zakupy, doradziły i sprawiły, by nie czuli się samotni, ale kochani i, mimo swoich ograniczeń, potrzebni. W sprawie wolontariatu można dzwonić do s. Anny Kowal telefon: 609 784 910.
Prosimy też na koniec dwa słowa o zgromadzeniu, do którego siostra należy.
Jesteśmy Siostrami Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo – zgromadzeniem, które szczególnie ukierunkowane jest na pomoc osobom potrzebującym. Pełnimy swoją służbę między innymi w szpitalach, domach pomocy społecznej, świetlicach środowiskowych dla dzieci i młodzieży, domach dziecka, ośrodkach szkolno-wychowawczych i stołówkach dla ubogich. Staramy się nieść ludziom miłość i miłosierdzie Jezusa. Dla nas ważne jest, aby człowiek pamiętał o swojej godności, aby ją pielęgnował, a jeśli z powodu różnych sytuacji gdzieś ją zagubił to aby ją odnalazł. Gdyż to człowiek jest największą wartością i, bez względu na wszystko, jest zawsze kochany przez Boga. Chcemy mu o tym przypominać poprzez konkretne działania i bycie blisko potrzebujących.
Zobacz też:
25 stycznia 2019 r.