Smakuje jak u babci
Rozmowa z Dorotą Słomkowską z Murczyna (powiat żniński), która w sklepie „U Doroty” prowadzi sprzedaż wędlin, wytwarzanych w jej gospodarstwie w oparciu o tradycyjne pałuckie receptury.
Jaki produkt ze swojego sklepu szczególnie pani poleca?
Często mówimy, że jemy oczami. Potwierdza to zachowanie naszych klientów, którzy mówią, że produkty wyglądają inaczej niż w markecie. Moja radość jest jeszcze większa, gdy klienci wracają i proszą mnie o swoje ulubione produkty. Jednym polecam wędliny parzone, innym długodojrzewające. Atutem naszych wyrobów są mięso pochodzące od lokalnych rolników, prosta receptura, produkcja bez użycia konserwantów i polepszaczy smakowych oraz przyprawy.
Przypominamy smaki i wygląd wędlin, które wytwarzane były kiedyś niemal w każdym gospodarstwie. Wykonujemy je osobiście, według dawnych receptur. Początkowo wędliny przygotowywaliśmy wyłącznie dla siebie, ponieważ mąż i dzieci mają alergię, ale okazało się, że smakowały też naszym znajomym. Gdy pojawiła się możliwość bezpośredniej sprzedaży, wykorzystaliśmy okazję i w 2019 roku zarejestrowaliśmy naszą produkcję oraz sprzedaż. Zaczynaliśmy w przydomowej piwnicy, ale potrzeby okazały większe, więc skorzystaliśmy z dofinansowania „Lokalnej Grupy Działania Pałuki – wspólna sprawa” i kupiliśmy maszyny masarskie. Przystosowaliśmy pomieszczenia na masarnię i sklep, w którym mogliśmy wyeksponować nasz asortyment.
Proponujemy powrót do smaków z dzieciństwa. Kupujący nam ufają gdy mówimy, że w naszych wędlinach znajdą tylko naturalne składniki – mięso, sól, pieprz, majeranek, czosnek, gorczycę, paprykę. Później często słyszymy, że nasze wyroby smakują jak te, które jedli kiedyś u babci. To dla nas komplement i potwierdzenie, że to, co robimy, ma sens. Cieszy nas też gdy klienci polecają nasze wyroby innym.
Jakie produkty można u pani kupić?
Przede wszystkim wędliny długodojrzewające i wędzone – kiełbasę swojską suchą, kiełbasę lisicką, kabanosy, polędwiczki w ziołach, szynki, schaby, boczek i słoninę. W naszych lodówkach są też parzone szynki, schaby, karkówki, a także boczek z przyprawami. Mamy również kiełbasy: śląską, chłopską, szynkową i parówkę. U nas klienci posmakują też kaszanki, salcesonu oraz pasztetowej. Dużym zainteresowaniem cieszą się też produkty pasteryzowane w słoikach – słoikowa, pasztetowa, galart, flaki, bigos i leczo.
Ostatnio w naszym sklepie pojawiły się produkty z lokalnych serowarni: sery, masło, jogurty, kefiry i maślanka. Pszczelarze dostarczają nam miód. Oferujemy też oleje tłoczone na zimno. Mamy również w sprzedaży mąki ekologiczne i chleb przygotowany w domowym piekarniku. W ofercie nie mogło zabraknąć oczywiście jajek. Na półkach są też suszone owoce oraz soki, a sezonowo pojawiają się warzywa ekologiczne. Dużym powodzeniem cieszy się kapusta kiszona. Można też kupić kurczaki z naszej hodowli oraz gęsi i kaczki.
Nie oferujemy produktów, które królują w marketach. Zależy nam na tym, żeby nasz sklep był zupełnie innym miejscem z lokalnymi produktami. Chcemy wspierać małe gospodarstwa i przetwórnie. Tym właśnie kierujemy się wprowadzając kolejne produkty do naszego asortymentu.
Czy prowadzi pani sprzedaż również w Internecie?
Zdarzają się zamówienia internetowe, ale bazujemy głownie na sprzedaży stacjonarnej w sklepie, który mieści się w podwórku naszego gospodarstwa. Dostarczamy też nasz towar do kilku punktów w Bydgoszczy i bierzemy udział w projekcie Lokalna Żywność, promowanym przez Urząd Marszałkowski. W okolicach Żnina pojawia się wielu turystów, dlatego nasze produkty docierają również do Trójmiasta, Warszawy, Łodzi i na południe Polski. Mamy klientów mieszkających za granicą, którzy podczas wakacji w Polsce robią sobie zapasy i zabierają nasze smaki do Niemiec, Szwajcarii, Irlandii a nawet Ameryki.
4 marca 2024 r.