Niebanalnie, nowatorsko – dojrzale
Rozmowa z Rafałem Gorzyckim, kompozytorem i multinstrumentalistą, tegorocznym stypendystą artystycznym marszałka województwa
Pana muzyka to za każdym razem nowy projekt z zupełnie innej muzycznej przestrzeni. Czym się pan kieruje przy wyborze kolejnych?
Faktycznie, moje ostatnie albumy eksplorują różne przestrzenie stylistyczne i brzmieniowe. Głównie wynika to z bogactwa i różnorodności muzyki, która towarzyszy mi od dziecka. Poza, rzecz jasna, jazzem i klasyką, cały czas towarzyszyła mi muzyka alternatywna, awangarda i to, co rodziło się pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w Bydgoszczy i Trójmieście – czyli zjawisko yassu. Zawsze podobali mi się niebanalni i nowatorscy twórcy, nie tylko z kręgu muzyki, ale w ogóle – Bach, Shoenberg, Cage (John Cage, amerykański kompozytor, reprezentant powojennej awangardy – red. Wywiadu tygodnia), Szymanowski, ale i Miro, Fellini, Picasso. To też, sądzę, ma wpływ na moją twórczość.
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Pański ostatni album („Syriusz”) to rzecz niezwykle oryginalna. Muzyce, której bliżej tym razem do współczesnej muzyki klasycznej niż do jazzu, w którym poprzednio zdobywał Pan laury i wyrazy uznania, towarzyszy recytacja współczesnej poezji.
Od wielu lat myślałem o projekcie solowym, ale nie byłem gotowy i dojrzały. W końcu wpadłem na pomysł, że mogę stworzyć zupełnie oryginalny świat, łączący moje zainteresowania, także te pozamuzyczne. Jestem perkusistą, stwierdziłem, że warto rozszerzyć brzmienie o fortepian, wibrafon, elektronikę i głos. A jeśli głos, to poezja, i to taka, którą będę sam w stanie na scenie zaprezentować. To było i wciąż jest w warstwie wykonawczej bardzo duże wyzwanie. Nie jestem pianistą, ani aktorem, podczas występów z „Syriuszem” mam pięć instrumentów, wizualizacje, poezję. To wymaga absolutnej koncentracji.
Ceremonia wręczenia stypendiów artystycznych, marzec 2017, fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Jak duża jest w Polsce publiczność tak oryginalnych brzmień?
Tego jeszcze nie wiem. Premiera miała miejsce miesiąc temu w CSW w Toruniu, potem było MCK w Bydgoszczy. Jak sprzedaję się płyta? Realia dziś są takie, że polskie tytuły klasyczne czy jazzowe sprzedają się w nakładach kilkuset egzemplarzy rocznie, więc świat woli komercję i muzykę popularną. Co do występów – jesteśmy na etapie bookingu kolejnych koncertów-spektakli „Syriusza”. Latem będzie go można zobaczyć na festiwalu w pałacu w Lubostroniu i jesienią w Bydgoszczy. Potem [wybieram się] troszkę dalej. Muzyka z „Syriusza” jest dostępna [w serwisie] Spotify, a próbka wizualizacji do spektakli na YouTube. Polecam, to intrygujący świat.
Najbliższe plany artystyczne?
Odpoczynek, odpoczynek … To był trudny i pracowity czas. Potem nowe trio i koncerty.
17 marca 2017 r.