Miód można importować, zapylania się nie da
Rozmowa z Tadeuszem Dussą, pszczelarzem, prezesem Regionalnego Związku Pszczelarzy w Toruniu, inicjatorem stworzenia pierwszej w naszym regionie w pełni miejskiej pasieki
Pasieka na dachu Urzędu Marszałkowskiego działa już rok. Jak się tu czują pszczoły?
Pszczoły przyzwyczają się do warunków, które narzuca im człowiek. Najtrudniejszy etap, pierwszy miesiąc ubiegłego roku, kiedy w związku z tą nietypową lokalizacją musiały nabrać pewnych nowych nawyków, mamy szczęśliwie za sobą. Teraz bez problemów wznoszą się z ładunkiem nektaru czy pyłku na wysokość trzeciego piętra, te umiejętności przekazywane są kolejnym pokoleniom. Możemy powiedzieć, że teraz są to rodziny o szczególnych umiejętnościach radzenia sobie w takiej sytuacji.
Zazimowaliśmy pięć rodzin, które wyszły z zimowli w dobrej kondycji. Rozwój wiosenny był uzależnionych od pogody, a ta, niestety, nas nie rozpieszczała. Pierwsze intensywne loty pszczół na pożytki miały miejsce dopiero w połowie maja, w kierunku kwitnących drzew robinii akacjowej, dlatego pierwszy tegoroczny miód intensywnie pachnie właśnie kwiatem robinii.
Miód ten charakteryzuje się słomkowym kolorem i zachowuje płynność nawet do siedmiu miesięcy. Jest dobry na dolegliwości gastryczne, szczególnie przy nadkwasocie żołądka.
Pogodę z deszczem i silnym wiatrem mieliśmy w Toruniu także na początku lata, dlatego nasze pszczoły odwiedzały kwitnące lipy tylko przez kilka dni. Mimo to mam nadzieje, że będziemy mieli jeszcze jedno miodobranie w tym roku.
Czy znalazł pan w regionie naśladowców w dziedzinie miejskiego pszczelarstwa? Czy miejski miód to właściwy kierunek myślenia o pszczelarstwie, czy chwilowa moda?
W tym roku powstała druga, trzypniowa pasieka na terenie miasta – w Centralnym Laboratorium Ochrony Roślin i Nasiennictwa przy ul. Żwirki i Wigury. Także z niej w czerwcu zebrano pierwszy miód. Kolejna ma powstać w Ogrodzie Zoobotanicznym przy ul. Bydgoskiej, a jest też kilka pasiek ustawionych w przydomowych ogrodach, a nawet na tarasach.
Nie można rozpatrywać kwestii miejskiego pszczelarstwa wyłącznie przez pryzmat miodu. Pszczoła miodna odgrywa bardzo ważna rolę w ekosystemie, podtrzymując bioróżnorodność środowiska. Szacuje się, że w naszej szerokości geograficznej rośliny owadopylne stanowią około 78 procent wszystkich gatunków. Wobec tego, nawet gdyby pszczoły nie dostarczały żadnych produktów, i tak warto by je było utrzymywać – właśnie ze względu na zapylanie. Aż jedna trzecia produktów spożywanych przez człowieka jest zależna, bezpośrednio lub pośrednio, od zapylania przez owady. Pszczoła miodna ma znaczący udział w tym procesie, szacowany na 96 procent. Miód można importować nawet z odległych kontynentów, zapylania importować się nie da.
Dlatego, utrzymując na dobrym poziomie populacje tego owada, nie tylko popieramy polskie pszczelarstwo, ale przede wszystkim gwarantujemy dalsze istnienie wielu gatunków roślin, dbając jednocześnie o równowagę w miejskim środowisku! W środowisku, którego częścią sami jesteśmy, o czym zbyt często zapominamy.
Dlaczego warto jeść miód?
Miód jest jednym z najcenniejszych produktów pszczelich wykorzystywanych przez człowieka. Starożytni Grecy spożywali go dużo uważając, że zapewni im siłę, zdrowie i długowieczność.
Jest produktem wytwarzanym z nektaru kwiatowego lub spadzi. Działa na układ immunologiczny człowieka, wpływając na odporność organizmu, podnosząc siły obronne w wobec czynników chorobotwórczych i niektórych toksyn pochodzących z zanieczyszczeń chemicznych środowiska. Ma dobroczynne działanie na serce i układ krążenia, wpływa korzystnie na układ oddechowy. Może zachować swe właściwości przez długi czas pod warunkiem, że będzie przechowywany w szczelnych opakowaniach szklanych, w suchych i czystych, pozbawionych silnych zapachów miejscach o wilgotności 65-75 procent.
5 lipca 2017 r.