Głowa kluczem do wygranej
Rozmowa z Anną Tobolewską zawodniczką Uczniowskiego Ludowego Klubu Sportowego Zryw Dobrcz (łucznictwo).
Podstawowym ekwipunkiem łucznika jest łuk. Czy zawodnicy korzystają z identycznych?
W łucznictwie sportowym, który trenuję, łuki są personalizowane pod warunki fizyczne i upodobania konkretnego zawodnika. Powstają z metalu, wykorzystujemy różne stabilizatory i celowniki. Koszt kompletnego łuku wynosi od 8 do 13 tysięcy złotych. Im bardziej zaawansowany sprzęt, tym łatwiej czynić kolejne kroki ku własnemu rozwojowi oraz znaczącym sukcesom.
Występują też łuki bloczkowe oraz tradycyjne. Pierwsze z nich należą do łuków sportowych – mają „naprowadzacze” z możliwością przybliżenia, a strzela się z nich za pomocą spustu. Drugi typ, czyli klasyczny, nie posiada żadnych dodatkowych akcesoriów. Pomimo tego, że łuki tradycyjne są wykonane z drewna, są mocniejsze od tych z innych tworzyw. Istotną częścią wyposażenia zawodnika jest także strój. Musi być zgodny z regulaminem, wygodny i bezpieczny – obuwie pełne, koszulka zasłaniająca ramiona. Latem bardzo ważny jest kapelusz. W trakcie deszczu strój powinien być przylegający do ciała, aby nie ograniczał ruchów podczas oddawania strzałów.
W wielu dyscyplinach sportu łatwo sobie wyobrazić formę treningu. Czy w przypadku łucznictwa trening polega tylko na mierzeniu do tarczy?
Zajęcia dla początkujących zawodników różnią się od tych dla doświadczonych łuczników. W profesjonalnym wydaniu mamy ściśle określone plany treningowe i skupiamy się na własnych mankamentach. Dla przykładu mój trening trwa od dwóch do sześciu godzin. W tygodniu odbywam jednostki techniczne – wówczas strzelam z odległości pięciu metrów. Ćwiczę także walkę z wiatrem z odległości olimpijskiej, czyli 70 metrów. To, w jakim kierunku wieje, oceniamy na podstawie chorągiewki, drzew i specjalnego rękawa pośrodku toru. Ważnym elementem naszych przygotowań, podobnie jak w innych dyscyplinach sportu, jest bieganie, które pozwala nam rozwijać wytrzymałość. Dużą uwagę przywiązujemy również do budowania siły. Im więcej jej posiadamy, tym nasza celność jest większa, gdyż wiatr nie oddziałuje wtedy tak znacząco na strzałę. W sezonie zimowym strzelamy w hali. Tam tarcze są mniejsze, a dystans do nich wynosi 18 metrów.
Pierwszym krokiem do kariery łucznika jest kontakt z drewnianymi zabawkowymi łukami. Ta teza ma potwierdzenie w rzeczywistości?
Kiedy rozmawiam z osobami, które dowiadują się, co trenuję lub z innymi zawodnikami, to ci bardzo często wspominają historie, że takowe posiadali. W dzieciństwie wraz z braćmi robiliśmy łuki z dzikiego orzecha, a strzelaliśmy z trzciny. Próbowaliśmy w ten sposób naśladować postać Robin Hooda. Pierwsze treningi adeptów także polegają na celowaniu z najprostszych drewnianych łuków Apacza lub Orlika.
Jakie cechy są najważniejsze w Twoim sporcie?
Kluczem do wygranych jest głowa. Moim zdaniem odporność psychiczna to 70 procent sukcesu. Wiara w siebie i umiejętność walki ze stresem są bardzo istotne zwłaszcza w decydujących momentach. Jeżeli chcemy wejść na odpowiedni poziom sportowy, musimy podlegać samodyscyplinie. To od nas i tego, ile czasu poświęcimy na treningi, zależą sukcesy, po które w dalszej perspektywie możemy sięgać. Często zapomina się o regeneracji, która także jest częścią treningu i ma istotny wpływ na nasze wyniki.
ULKS Zryw Dobrcz działa od ponad dwóch dekad.
Nasz zespół powstał w 1999 roku. Nieżyjący już Jan Konopczyński, który prowadził Uczniowski Ludowy Klub Sportowy Mustang w pobliskim Żołędowie, zaproponował założenie drużyny łuczniczej w Dobrczu. Pomysł ten spotkał się z aprobatą Tadeusza Cygana, natomiast dziś Zrywem zajmuje się Henryk Pater. Obecnie wraz z Arkadiuszem Smolińskim walczymy o medale Mistrzostw Polski oraz bierzemy udział w zgrupowaniach kadry. Przez ostatnie 5 lat ambitnie rywalizujemy z najlepszymi w kraju oraz na świecie, reprezentując Dobrcz. Jest to piękna sprawa i wielka duma.
16 lipca 2021 r.