Trzeba po prostu lubić ludzi
Rozmowa z Beatą Walecką, zastępcą dyrektora do spraw pielęgniarstwa Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy.
12 maja, w dniu urodzin Florence Nightingale, zmarłej w 1910 roku brytyjskiej działaczki społecznej, na całym świecie obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek i Położnych. Czego chciałaby pani życzyć sobie, swoim Kolegom i Koleżankom?
Rozwój pielęgniarstwa jako znaczącej profesji i dyscypliny naukowej w opiece nad zdrowiem człowieka ma swoje źródło w pasji i pionierskich osiągnięciach Florence Nightingale. 12 maja, rocznica jej urodzin, to doskonała okazja, by wszystkim pielęgniarkom, pielęgniarzom i położnym przekazać wyrazy uznania oraz podziękować za pracę na rzecz chorych ludzi. Każdego dnia wykazujemy się empatią, troską i zaangażowaniem. Pragnę życzyć nam wszystkim, abyśmy zawsze czuli satysfakcję z wykonywanej pracy i spełnienie. Niech każdy dzień naszej pracy przynosi nowe wyzwania, odkrywa jej sens i wartości. Niech towarzyszy nam uśmiech i wdzięczność pacjentów. Życzę, abyśmy po każdym dniu pracy mogli powiedzieć, że daliśmy naszym pacjentom wszystko czego potrzebują i na co zasługują. A przede wszystkim wzajemnego szacunku, niezależnie od tego na jakim stanowisku pracujemy i jaką funkcję przyszło nam pełnić.
Z okazji naszego święta życzę zarówno sobie, jak i wszystkim koleżankom i kolegom wszelkiej pomyślności w życiu osobistym, by po wyczerpującym dniu pracy uśmiechać się do swoich bliskich i korzystać z zasłużonego odpoczynku. Koleżanki i Koledzy żyjmy nadzieją, że w niedalekiej przyszłości w naszych szeregach będzie nas wystarczająca liczba, abyśmy mogli pracować w ramach jednego etatu.
Czy doświadczenia czasu COVID-u wpłynęły na zmianę profilu idealnej pielęgniarki i pielęgniarza? Jakie cechy, poza medycznymi umiejętnościami i wiedzą, są potrzebne, by wykonywać ten zawód?
Spotykam się ze stwierdzeniem, że do pielęgniarstwa trzeba mieć powołanie. Myślę, że to mit i nigdy się z nim nie zgadzałam. Do wykonywania zawodu pielęgniarki czy pielęgniarza nie trzeba powołania, ale szczególnych predyspozycji i pewnych cech charakteru. Wiedzę można zdobyć, umiejętności nabyć, inne potrzebne cechy posiadać, posiąść lub ukształtować. Nie wystarczy to jednak do tego, aby być dobrą pielęgniarką czy pielęgniarzem. By dobrze wykonywać ten zawód trzeba po prostu lubić ludzi, być otwartym i wrażliwym na ich potrzeby, empatycznie podchodzić do pacjenta, nie traktując go jako kolejnego zadania do wykonania na naszej liście.
W końcu praca pielęgniarki i pielęgniarza to praca z ludźmi: pacjentami, ich rodzinami, innymi członkami zespołu terapeutycznego oraz pozostałym personelem szpitala, który wspiera nas w działaniach na rzecz pacjenta. Dlatego tak ważne w naszej pracy są umiejętności skutecznego komunikowania się. To wymagająca praca zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Zawsze musi towarzyszyć nam troska o pacjentów, empatia, dbałość o szczegóły, umiejętność rozwiązywania problemów, zaangażowanie, krytyczne myślenie, wytrzymałość fizyczna, chęć ciągłego rozwoju zawodowego, a także umiejętność dobrego planowania pracy. Z pewnością w dzisiejszych czasach niedoboru kadry pielęgniarskiej ważna jest umiejętność zarządzania czasem. Istotne jest też poczucie humoru, pogodne nastawienie, opanowanie i odporność emocjonalna.
Doświadczenia czasu pandemii uświadomiły nam, że aby wykonywać ten zawód trzeba być silnym psychicznie oraz mieć wokół ludzi, którzy nas wspierają. Mogę śmiało stwierdzić, że to właśnie zaangażowanie, współpraca wszystkich pracowników naszego szpitala oraz oczywiście wsparcie naszych bliskich pozwoliło nam przetrwać czasy pandemii i pracować na rzecz zdrowia naszych pacjentów.
Wykonywanie tego zawodu dla mnie to coś więcej niż praca – jest przede wszystkim pasją zrodzoną z chęci niesienia pomocy ludziom, którzy tego wymagają. Jestem dumna z tego, że jestem pielęgniarką i cieszę się, że dane jest mi pracować ze wspaniałym zespołem ludzi.
Jak wyglądał powrót do normalności po pandemii COVID-19?
W czasach pandemii znaczna część naszego zaplecza łóżkowego pracowała na rzecz pacjentów dotkniętych chorobą Covid – 19. Z uwagi na profil naszego szpitala i posiadanie, zarówno wyspecjalizowanej kadry medycznej, jak i niezbędnej aparatury, to do nas trafiali pacjenci z ciężką niewydolnością oddychania w wyniku zakażenia wirusem Sars-CoV2. Zorganizowanie opieki nad nimi wymagało zaangażowania całego personelu szpitala. Sytuacja epidemiologiczna rozwijała się dynamicznie. Na początku byliśmy przerażeni i niepewni najbliższej przyszłości. Nigdy wcześniej nie zetknęliśmy się z taką sytuacją, musieliśmy tworzyć nowe plany postępowania, zupełnie inne, niż dotychczasowe. Wymagało to od całego personelu umiejętności szybkiego dostosowania się do nowych oraz zdecydowanie trudniejszych warunków pracy. Doświadczało tego zresztą całe społeczeństwo, nie tylko środowisko szpitalne, choć byliśmy na pewno jedną z najbardziej obciążonych sytuacją grup zawodowych. Koronawirus wywrócił do góry nogami życie osobiste, społeczne i zawodowe każdego z nas. Występowały braki w kadrze medycznej i pomocniczej, obserwowaliśmy dużo bólu, cierpienia, śmierci, strachu przed nieznanym. Jak daliśmy radę – nie wiem, ale dzięki pracy zespołowej i wzajemnemu wsparciu udało nam się przetrwać tę sytuację i dziś na szczęście możemy ją już tylko wspominać.
Powrót do normalności po pandemii przebiegał znacznie spokojniej. Przywrócenie oddziałów do rzeczywistości przedpandemicznej wiązało się z dużym nakładem pracy. Demontaż tymczasowych ścianek działowych, różnego rodzaju śluz, drzwi, przebudowa wentylacji, wykonanie czynności myjąco-dezynfekcyjnych pomieszczeń – to wszystko wymagało czasu. Nie mieliśmy go zbyt wiele, ponieważ mimo spadku liczby nowych zachorowań, ogromna liczba chorych borykała się z poważnymi powikłaniami pulmonologicznymi po przechorowaniu Covid-19 i potrzebowała naszej pomocy. Sytuacja zmusiła nas do zwiększenia liczby łóżek dla pacjentów wymagających rehabilitacji oddechowej po zakażeniu SARS-CoV-2. Czy było to trudne – tak, ale byliśmy już przyzwyczajeni do ciężkiej pracy, cięższej niż zazwyczaj, a wszyscy rozumieli, że pacjenci po traumie związanej z chorobą nadal wymagają naszej opieki, aby powrócić do pełni zdrowia. Nadszedł czas, aby otoczyć opieką długoletnich pacjentów, którzy w czasie pandemii z pewnością mogli czuć się nieco zaniedbani zdrowotnie.
Oddziały, które wcześniej pełniły rolę „covidowych” wróciły do swojej podstawowej działalności, przyjmując znów pacjentów z rozmaitymi schorzeniami płucnymi, a personel pielęgniarski, który wcześniej został przydzielony do tych oddziałów, mógł znów pracować w swoich macierzystych komórkach organizacyjnych. Byliśmy wyczerpani, wielu z nas borykało się z problemami zdrowotnymi po przechorowaniu Covid-19. Widoczne też były skutki pracy w ciągłym stresie, codziennego obcowania ze śmiercią. Pandemia niektórym zabrała bliskich, przyjaciół, koleżanki i kolegów z pracy. Pragnęliśmy powrotu do normalności, a wspólna praca w dużych zespołach terapeutycznych po raz kolejny pokazała, że w zjednoczonej i wspierającej się grupie ludzi, którą łączą te same cele, drzemie ogromna siła.
10 maja 2024 r.