Rówieśnicy Niepodległej

Janina Ambroziak, fot. Filip Kowalkowski
Janina Ambroziak, fot. Filip Kowalkowski

Janina Ambroziak

Janina Ambroziak pracowała jako położna

 

Janina Ambroziak (z domu Nowicka) urodziła się 8 lutego 1918 roku w Samarze nad Wołgą, gdzie mieszkali rodzice jej babci Marii Kossińskiej. Pani Janina urodziła się w polskiej rodzinie, o silnych tradycjach patriotycznych. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, wskutek usilnych starań, w 1921 roku rodzina uzyskała pozwolenie na powrót do Polski. Początkowo zamieszkała ona na Podlasiu w Międzyrzecu, w rodzinnych stronach dziadka, następnie wraz z małą Janiną i jej młodszymi braćmi rodzina przeniosła się do Bydgoszczy. Tu urodził się także najmłodszy brat pani Janiny.

 

Panna Janina uczyła się początkowo w Żeńskim Gimnazjum Humanistycznym w Bydgoszczy przy ul. Kujawskiej, a następnie także u Sióstr Niepokalanek w Szymanowie, gdzie mieszkała w internacie. Tam też zrobiła maturę. Tuż przed wojną, w 1938 roku wyszła za mąż za inżyniera, Lucjana Ambroziaka.

 

W czasie wojny pan Lucjan jako polski oficer trafił do Oflagu w Woldenbergu, gdzie więziony był przez 5 lat, natomiast pani Janina wraz z pozostałą rodziną została wysiedlona z mieszkania, ponieważ nie zgodziła się podpisać Volkslisty. Po wojnie powrócili oni jednak do Bydgoszczy. Aby uzyskać dobrą pracę, pani Janina podjęła naukę w Szkole Położnych, gdzie następnie sama nauczała. W późniejszych latach pracowała również jako położna rejonowa PKP, a także przez wiele lat była położną wojewódzką w Wydziale Zdrowia, Matki i Dziecka przy ul. Jagiellońskiej 3. W 1978 roku przeszła na emeryturę. Z panem Lucjanem, który zmarł w 1997 roku, pani Janina wychowała troje dzieci, doczekała się siedmiorga wnuków i czworga prawnuków.

 

Pan Janina zawsze prowadziła dom otwarty, pełen koleżanek i przyjaciółek, wyprawiała huczne imieniny i święta. Lubi wyprawy do galerii handlowych, uwielbia pić shake z McDonalda, frytki i coca-colę, lubi też rozwiązywać krzyżówki. Interesuje się światem i chociaż siły już nie te, chętnie spotyka się z ludźmi. Zawsze dopytuje co u rodziny. Ciekawią ją opowieści nie tylko o  psach i kotach, ale i o imprezach kulturalnych (kto grał koncert, czy na przedstawieniu była pełna widownia, jak ludzie byli poubierani, czy aby stosownie). Sama już od dziecka uwielbiała chodzić na koncerty i spektakle. Mimo, że pamięć czasem ją zawodzi i tak najlepiej wie co porabia ciocia, czy kuzyn.  Z domu ostatnio wychodzi rzadko, ale nigdy nie wyjdzie bez torebki, w której nigdy nie może zabraknąć… mascary. Od czasu urodzenia pierwszej córki pani Janinie nadano ksywkę „Munia”, która po dziś dzień funkcjonuje w rodzinie i wśród najbliższych. „Munia” cieszy się każdym dniem i z każdego drobiazgu, zawsze czeka na wiosnę, tę kolejną oczywiście. Jest dla swych najbliższych inspiracją i wzorem.

 

Janina Ambroziak, fot. Filip KowalkowskiJanina Ambroziak, fot. Filip KowalkowskiJanina Ambroziak, fot. Filip KowalkowskiJanina Ambroziak, fot. Filip KowalkowskiJanina Ambroziak, fot. Filip KowalkowskiJanina Ambroziak, fot. Filip Kowalkowski