Rówieśnicy Niepodległej

Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl
Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl

Aurelia Liwińska

Aurelia Liwińska urodziła się w 24 lipca 1917 roku w majątku Kołbanie na Wołyniu w patriotycznej, polskiej rodzinie, jako piąte dziecko Aliny z Kurowskich i Mariana Zaleskiego herbu „Dołęga”. Wychowywała się w środowisku wielokulturowym, wielowyznaniowym.

 

Już jako trzyletnia dziewczynka przeżyła utratę ukochanego ojca, który został zamordowany podczas wojny polsko-bolszewickiej, w sierpniu 1920 r., została więc półsierotą. W kolejnych latach otrzymała staranne wykształcenie: szkoła podstawowa, gimnazjum i pensja dla panien. Radosny okres młodości został przerwany przez wybuch II wojny światowej i rychła wpierw okupacja sowiecka, a później niemiecka –  przeżywała więc gehennę dwóch niewoli: sowieckiej i niemieckiej. Jako dwudziestokilkuletnia dziewczyna dzieliła wyjątkowo dramatyczny los polskich rówieśników. Doświadczyła rozszalałego ukraińskiego nacjonalizmu: przeżyła bowiem rzeź wołyńską w 1943 r.  A potem dała dowody hartu ducha  i siły charakteru i wraz z matką oraz dwojgiem dzieci, którymi się opiekowały: siostrzeńcem oraz osieroconą dziewczynką (jej rodzice został zamordowani) uciekła do Generalnej Guberni.  Aż do upadku Powstania Warszawskiego przebywała w Kobyłce pod Warszawą. Po zakończeniu II wojny światowej następuje próba ułożenia życia na nowo – zamieszkała w Iwicznej, gdzie poznała przyszłego męża Czesława, który powrócił z niewoli niemieckiej. Pani Aurelia opowiada, że po śmierci matki on przyszedł i powiedział: „Pani nie ma nikogo, ja wróciłem z niewoli niemieckiej, może połączymy swoje losy i pójdziemy dalej?” Ślub wzięli 26 grudnia 1945 roku i razem przeżyli 53 lata. Prowadzili wspólnie gospodarstwo i mały hotelik. Doczekali się czworga dzieci oraz dziesięciorga wnucząt i trzynaściorga prawnucząt. Po śmierci męża w 1998 roku zamieszkała z córką w Toruniu. Pani Aurelia w wieku stu lat jest wciąż osobą niezwykle żywotną, pogodną i radosną. Uważa, że jak człowiek jest smutny, to jest nielubiany, nie będzie miał przyjaciół. Wyznaje zasadę „Śmiej się z ludźmi, płacz w ukryciu, bądź lekki w tańcu, ale nigdy w życiu”. To jej jest recepta na długie życie. Jeśli chodzi o nawyki, to naleweczki nie odmawia. Poza nalewkami lubi spacery z kijakmi.

 

Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl Aurelia Liwińska, fot. Szymon Zdziebło www.tarantoga.pl