Zawsze lubiłam sery
Rozmowa z Moniką Przychodzką z Plebanek (powiat radziejowski) wyróżnioną przez marszałka Piotra Całbeckiego w kategorii rolnictwo, która zajmuje się produkcją serów oraz ich sprzedażą w przyzagrodowym sklepie.
Mam ochotę zjeść na śniadanie kanapkę z serem. Co Pani poleca?
Polecam kanapkę z moim serem twarożkowym polanym miodem. Mam też drugą propozycję z serem marynowanym podpuszczkowym pokrojonym w kosteczkę przyprawionym czarnuszką, czosnkiem niedźwiedziem i papryką i skropiony oliwą. Ten serek świetnie nadaje się do sałat. Zawsze bardzo lubiłam sery i kiedy odkryłam w sobie pasję do ich tworzenia, to pokochałam je jeszcze bardziej. Serowarstwo stało się nie tylko moją pracą, ale również realizacją marzeń, źródłem radości i ciągłego rozwoju. Mam stałych klientów, którzy rozsmakowali się w moich wyrobach. Pani Mariola kocha ser wędzony, pani Ania twaróg, a mój brat Waldemar uwielbia ser typu parzonego.
Jak wyglądały początki Pani przygody z wytwarzaniem serów?
To był totalny przypadek. Mój mąż Piotr wybrał się na szkolenie serowarskie z naszymi znajomymi i przywiózł mi zestaw serowara. Zażyczył sobie, abym zrobiła mu ser. Byłam wtedy w czwartym miesiącu ciąży i nie miałam w głowie serowarzenia. Mąż był jednak nieustępliwy i to zmotywowało mnie do działania. Okazało się, że mój pierwszy ser zasmakował domownikom, natomiast pocztą pantoflową rozniosła się wieść, że Monika wytwarza dobry ser i tak zyskałam pierwszych odbiorców. Ta przygoda trwa już ponad 7 lat. Nigdy nie byłam typem człowieka, który nadaje się do pracy za biurkiem, chociaż kiedyś miałam takie plany, ponieważ ukończyłam administrację. Teraz jestem przekonana, że praca na wsi w gospodarstwie ze zwierzętami jest spełnieniem moich marzeń.
Czy produkcja serów jest trudna i skomplikowana? Ile rodzajów sera Pani oferuje?
Produkcja serów wymaga skupienia, odważania odpowiedniej ilości kultur bakterii, podpuszczki oraz pilnowania czasu. Jeśli opanuje się podstawy produkcji serów reszta jest prawdziwą przyjemnością. Zaczynałam od własnej kuchni domowej wyposażonej w 20 litrowy garnek, chochelkę, nóż, termometr i chustę serowarską. To w zupełności wystarczy, by wytworzyć własny ser podpuszczkowy lub twarogowy.
Skupiam się głównie na produkcji serów podpuszczkowych świeżych oraz wędzonych, a także marynowanych. Mam też grono klientów, które uwielbia sery dojrzewające oraz świeże twarożki. Moje sery występują z dodatkiem kozieradki, czarnuszki i pomidorów, orzecha włoskiego czy żurawiny.
Czym jeszcze, oprócz produkcji serów, się Pani zajmuje?
Jestem przede wszystkim żoną i mamą, a także gospodynią domową. Prowadzę całą dokumentację naszego gospodarstwa i lubię starać się o dofinansowania na różnego rodzaju działalności. Praca przy wypełnianiu dokumentacji to z jednej strony wyzwanie, ale z drugiej – informacja o pozytywnie rozpatrzonym wniosku – jest dla mnie fantastycznym uczuciem. Uwielbiam jeździć z dziećmi i mężem na wycieczki rowerowe, a w wolnych chwilach zaczytuję się w powieściach obyczajowych.
Jakie ma pani plany na przyszłość?
Chcę wyposażyć serowarnię w dodatkowy sprzęt, który ułatwi mi pracę. W przyszłości zamierzam też poszerzyć rynek zbytu. Chciałabym rozwinąć warsztaty serowarskie, które prowadzę dla dzieci i młodzieży, po to by zwiększyć ich świadomość dotyczącą pochodzenia żywności typu zwierzęcego. Ważne jest, aby dzieci wiedziały, że współczesne gospodarstwa są nowoczesne, rozwinięte i produkują żywność najwyższej jakości.
26 lipca 2024 r.