Tysiące pierogów, teatr i dużo empatii
Rozmowa z Katarzyną Ziółkowską-Bytyń, przewodniczącą obchodzącego dziewięćdziesięciolecie działalności Koła Gospodyń Wiejskich w Łubiance w powiecie toruńskim
Jakie to uczucie należeć do organizacji, która ma prawie stuletnią tradycję?
To ogromna duma i wielka odpowiedzialność, pielęgnowanie tradycji przekazanej nam przez poprzedniczki i nowe działania, które także stają się naszą tradycją. Z dumą obchodzimy obecny jubileusz. Cieszymy się, że możemy być częścią historii tworzonej przez pokolenia członkiń.
Kontynuujemy wiele zwyczajów, dawnych i nowszych – obchody Dnia Seniora w naszej wsi, obchody Dnia Kobiet, co roku podejmujemy obiadem pątników idących na Jasną Górę, bierzemy udział w dożynkach gminnych i lokalnych festynach. Współtworzymy lokalną społeczność, więc współpracujemy z lokalnymi organizacjami i uczestniczymy w odbywających się u nas wydarzeniach. Organizujemy też bale – sylwestrowe, andrzejkowe, karnawałowe – które są okazją do integracji mieszkańców. Urządzamy warsztaty, podczas których starsze pokolenie członkiń przekazuje nam umiejętności w dziedzinie rękodzieła – np. szydełkowanie i wykonywanie ozdób świątecznych – oraz przepisy kulinarne. To bardzo cenne dary. Dawniej w naszym kole organizowano warsztaty pieczenia i gotowania oraz kursy szycia. Dziś też to się dzieje, tylko tematy warsztatów dobieramy do obecnych czasów.
W naszym kole działają 104 panie, ze wszystkich pokoleń, od babci po wnuczkę. I to jest wspaniałe. To jest piękny obraz tradycji. Z pokolenia na pokolenie przynależność do KGW jest w wielu rodzinach tradycją.
Łubianka nie jest zwyczajną wiejską gminą, bo wsie w bezpośrednim sąsiedztwie dużych miast to w dużej mierze suburbia. Panie też nie są w większości osobami, o których się myśli mówiąc „gospodyni wiejska”.
To prawda, sama Łubianka jest dziś mniej wiejska niż dawniej. Jest wsią, w której mieszka wiele osób napływowych. Ale nadal jesteśmy żonami, matkami, które dzielą swoje dni między pracę zawodową i dom oraz związane z nim obowiązki. Myślę, że obraz gospodyni wiejskiej na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmienił. Każda z nas nadal nią jest – tylko inaczej niż dawniej.
Nowoczesność, postęp technologiczny, oferta rynku przynoszą wiele rozwiązań, z których korzystamy. Trudno wyobrazić dziś sobie istnienie koła bez konta na portalu społecznościowym, gdzie na bieżąco możemy dzielić się informacjami o swoich działaniach. Dawniej nie było też możliwości korzystania z zewnętrznych funduszy, dotacji, granów. Dziś możemy po nie sięgać w ramach różnych programów. Łatwiej się też dziś na wsi żyje, zwłaszcza w sąsiedztwie dużego miasta. Ale nadal realizujemy naszą misję, którą jest integracja i budowanie zaangażowania na rzecz naszej małej ojczyzny. Każda z pań może w kole odkrywać i pielęgnować własne talenty w różnych dziedzinach.
Koła gospodyń wiejskich słyną z gotowania pysznych dań. Jest tak i u nas. Nasze panie mają okazję nauczyć się czegoś nowego lub odkryć talent kulinarny między innymi podczas przygotowań do jarmarków bożonarodzeniowych czy wielkanocnych, w których uczestniczymy. Lepimy wspólnie tysiące pierogów, pieczemy i dekorujemy setki mazurków, dziesiątki placków i innych smakołyków. Praca w kuchni jest przy takich wydarzeniach okazją do spotkania, rozmów i wymiany doświadczeń. Często wspólnie modyfikujemy przepisy, tworząc nowe potrawy. Wracamy przecież do domów, gdzie na co dzień gotujemy dla naszych rodzin.
Odkrywamy też w sobie talenty artystyczne. Od dziesięciu lat wspomaga nas w tym pani Stanisława Kardas, jedna z członkiń, która reżyseruje nasze występy, inspiruje nas i kieruje nami. Śpiewamy, tańczymy, przygotowujemy sztuki teatralne. Mamy w swoim dorobku „Kopciuszka” według Brzechwy, „Bajkę o Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach”, „Pchłę Szachrajkę” i „Księżniczkę na ziarnku grochu”. Przygotowywałyśmy też widowiska muzyczne – m.in. „Wiejsko, sielsko i anielsko” (z muzyką ludową) i „My młodzi lat 60-tych i 70-tych” (z piosenkami z młodości naszych mam i babć). Każdy naszych występów przyciąga sporą publiczność. Jest to dla nas wielka nagroda za poświęcone dni i godziny spędzone na próbach.
Podejmujemy też wspólnie dzieło pomocy potrzebującym rodzinom w ramach Szlachetnej Paczki. To jedna z najpiękniejszych inicjatyw podjętych przez nasze koło w ostatnim czasie. Jednocześnie bardzo duże wyzwanie, wspólnie możemy dużo więcej. To, jak włączają się nasze panie w tę akcję, to coś niesamowitego. Jedno jest pewne: członkinie naszego KGW są wspaniałymi kobietami. Aniołami, które, jak powiedział ktoś z jednej z obdarowanych rodzin, sprawiają cuda. (…)
Czego paniom życzyć na dziesiątą dekadę działalności?
Myślę, że dalszej kontynuacji tego wspólnego dzieła, jakim jest rozwijania naszego koła, w zgodzie i wzajemnym szacunku. Jeśli te dwie wartości będą towarzyszyły nam w naszej organizacji, to będą powstawały nowe dobre pomysły i cenne inicjatywy. Będziemy też chętnie podejmowały kolejne wspólne wyzwania.
27 września 2019 r.