Świat jest dość duży na twój sukces!
Rozmowa z Ari Horie, założycielką i dyrektor generalną akceleratora biznesowego Women’s Startup Lab w Dolinie Krzemowej
W Europie przyzwyczailiśmy się do wyobrażania sobie, że biznes, podobnie jak profesjonalizm, nie ma płci. Tymczasem pani otwarcie wspiera kobiety i ich przedsięwzięcia biznesowe. Dlaczego?
W naszym ekosystemie biznesowym gracz to w większości przypadków młody mężczyzna. I nie ma w tym nic złego, technologie nie dyskryminują! Ale ludzie, którzy nimi kierują już tak. Możliwe, że nieświadomie. A jeżeli jesteś pełen pasji to, bez względu na płeć, chcesz wykorzystać swój czas. Identyfikujesz się z tym, co robisz i jesteś gotów ciężko pracować, także bez pieniędzy, podejmując ryzyko – ponieważ podchodzisz do tego bardzo osobiście. Ci mężczyźni nie dyskryminują kobiet złośliwie. To my, będąc elementami tego ekosystemu, przez swoją nieuwagę doprowadzamy do tego, że jedna grupa demograficzna zaczyna decydować o kierunku rozwoju technologii, w oparciu o własne potrzeby.
Zauważyłam to kiedy pojawiłam się w Dolinie Krzemowej. Okazało się, że istnieje cały segment rynku, który jest niezauważany, pomijany przez mężczyzn, którzy go nie rozumieją. Kiedy spojrzysz na naszą populację, na życie, które wiedziemy, poczynając od narodzin i kończąc na śmierci człowieka, zauważysz, że mężczyźni nie są zaangażowani w cały ten proces. Owszem, są zaangażowani w swoje kariery, w budowanie biznesów. Natomiast wczesne wychowanie dzieci, rodzina, opieka nad starszymi, nad rodzicami w szpitalach – w żadną z tych rzeczy nie są najczęściej zaangażowani. Dlatego te rzeczy, co naturalnie, nie są dla nich przedmiotem rozważań. Oni się po prostu z tym nie identyfikują.
Kiedy kobiety postanowiły wypełnić tę lukę na rynku spotkały się z totalnym niezrozumieniem ze strony [rządzących w biznesie technologicznym] mężczyzn. Nikt nie chciał wspierać technologii dotyczących tej sfery. Wysokie zapotrzebowanie rynku zostało całkowicie zignorowane. Tak więc to naturalna demografia systemu [długo] decydowała o tym co jest na topie, a co nie. A my czułyśmy, że właśnie to hamuje rozwój prawdziwych innowacji.
W Women’s Startup Lab z całą pewnością pomogła pani rozwinąć technologiczny biznes wielu paniom. Z którego z wspieranych projektów jest pani szczególnie dumna?
Trudno wybrać jeden taki projekt. (Musiałam to powiedzieć ponieważ z zasady nie powinnam mieć ulubieńców!)
Kiedy rozpoczęliśmy naszą działalność chcieliśmy skupić się na założycielkach – kobietach przedsiębiorczyniach pochodzących z bardzo różnych środowisk, w różnym wieku, często niemieszczących się w stereotypach dotyczących typowego założyciela technologicznego startupu. Mam tu na myśli na przykład kobiety zbliżające się do pięćdziesiątki, ale posiadające niesamowitą wiedzę. Kiedy się z taką osobą spotkasz wiesz, że dokładnie wie, jak wygląda dzisiejszy biznes – choć postrzegana jest przez świat biznesu jako dinozaur. Tyle że tym, co tak naprawdę sprawia, że startup odnosi sukces jest wiedza. Inwestorzy często myślą sobie, że zainwestują w młodych zdolnych, których sami mogą sobie ukształtować i sprawić, by postrzegali się jako zespół. Tyle że kiedy spojrzysz na te wszystkie niesamowite kobiety – które prawdopodobnie wiedzą więcej niż niektóre fundusze venture capital [wyspecjalizowane podmioty inwestujące w obarczone dużym ryzykiem przedsięwzięcia biznesowe na wczesnym etapie rozwoju – red. Wywiadu tygodnia] – możesz być pewien, że to one będą w stanie pokierować biznesową strategią. Mają do tego talent.
Weźmy Liesl Capper, seryjną przedsiębiorczynię. Liesl chciała zgłębić temat sztucznej inteligencji tak, by zaczęła naprawdę służyć człowiekowi, a nie tylko go denerwować. Na początku nie było łatwo, ale dzięki wytrwałości została dyrektorem generalnym firmy Cognea i – pomimo swojego wieku, tak różnego od wieku typowego założyciela startupu – dała radę. Swój startup sprzedała potem firmie IBM Watson.
To właśnie do mnie przemawia. Jeżeli jesteś utalentowana i zdeterminowana to możesz wziąć los w swoje ręce. Liesl jest tego żywym przykładem.
Z jakim przesłaniem do polskich kobiet przyjechała pani do Torunia i Bydgoszczy?
W trakcie procesu tworzenia firmy technologicznej, która oczywiście powinna generować przychody, musimy być świadome, że technologia umożliwia nam globalną ekspansję naszego biznesu. Granice krajów nie istnieją dla cyfrowego świata. Tworząc startup technologiczny mamy wolność poszukiwania szans dla siebie w dowolnym miejscu na całym świecie. Mieszkając w Polsce można uznać, że rynek zbytu dla naszego produktu znajduje się właśnie tu. Ale w rzeczywistości może on być w zupełnie innym zakątku świata. Dlatego ważne jest byśmy zastanowiły się co tak naprawdę chcemy stworzyć, przed jakimi problemami musimy stanąć i gdzie znajduje się miejsce, które dojrzało do naszego produktu lub gdzie na mapie świata możemy szukać dla niego możliwości. Odnajdując odpowiedzi na te pytania możemy śmiało przystąpić do realizacji naszego planu.
Naprawdę wierzę, że nie jesteśmy ograniczone granicami krajów, w których się urodziłyśmy i w których mieszkamy, a nawet powszechnie występującym dyskryminującym podejściem do kobiet. (Nie twierdzę, że z takim podejściem możemy spotkać się w Polsce, ale w wielu krajach niestety tak.) Jeżeli czujemy, że utknęłyśmy, że coś nas ogranicza – tak będzie. To jest w naszej głowie! Dlatego pamiętajmy, że technologia może pomóc nam się odblokować i zauważyć możliwości, które stoją przed nami, których możemy szukać jak świat długi i szeroki. Nie zaczynajmy biznesu z ideą udowodnienia czegoś innym. Nie skupiajmy się na tych, którzy utknęli. Wyjdźmy ponad to. Świat jest wystarczająco duży byśmy odnalazły naszą szansę.
9 kwietnia 2019 r.