Płace pielęgniarek muszą wzrosnąć
Rozmowa z Tomaszem Krzysztyniakiem, przewodniczącym Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Toruniu
Niedopłaceni, przepracowani, z marnymi szansami na awans zawodowy – taki jest obraz waszego środowiska?
Przykro to stwierdzić, ale muszę się z tym zgodzić. Pielęgniarki i położne, żeby godnie zarabiać, pracują znacznie więcej niż na jeden etat – zarówno w przypadku pielęgniarek kontraktowych, jak i w przypadku tych zatrudnionych na umowę o pracę. Tymczasem zawód ten wymaga intensywnego zaangażowania i jest bardzo odpowiedzialny – nietrudno zgadnąć, że każda dodatkowa godzina pracy obniża sprawność, przepracowanie wpływa na jakość opieki i może skutkować naruszeniem dobra pacjenta. A my odpowiadamy za życie i zdrowie pacjentów.
Co trzeba zrobić? Kto się powinien tym zająć?
Coraz częściej głośno mówi się o tym, że w Polsce średnia wieku w pielęgniarstwie niebezpiecznie wzrasta – obecnie wynosi 48 lat, w 2022 roku osiągnie 50 lat. Mało tego, mamy najniższy w Europie wskaźnik liczby pielęgniarek na tysiąc mieszkańców. Zainteresowanie kształceniem w tym kierunku jest niewielkie, w dodatku po skończeniu studiów pielęgniarskich wiele absolwentek wyjeżdża do lepiej płatnej pracy za granicę. Jeżeli szybko nie wprowadzimy zmian systemowych które zatrzymają te trendy, za parę lat nie będzie się miał kto nami w szpitalach opiekować – z najnowszych badań wynika, że może to nastąpić w ciągu niespełna pięciu lat. Płace muszą wzrosnąć, zawód musi dawać bezpieczeństwo finansowe bez konieczności pracy ponad siły.
Wszystkie mechanizmy naprawcze leżą po stronie państwa. Jeżeli podmioty lecznicze nadal nie będą odpowiednio finansowane, niestety nic się w tym względzie nie zmieni. Wiemy, że są środki finansowe przeznaczone na wzrost wynagrodzeń, ale są zagwarantowane jeszcze tylko przez trzy lata i nie wiemy, co będzie potem. Nasz samorząd zawodowy od lat wskazuje na problemy w systemie opieki zdrowotnej.
Tomasz Krzysztyniak, fot. Mikołaj Kuras
Co trzyma was w zawodzie?
To wdzięczna profesja.
Zawody pielęgniarki i położnej to obecnie regulowane ustawą samodzielne zawody medyczne. Nasza rola w systemie lecznictwa przestała być drugoplanowa. Odeszliśmy od działań wykonywanych wyłącznie na zlecenie na rzecz pielęgniarstwa decyzyjnego, twórczego i odpowiedzialnego – samodzielnego.
Żeby zostać pielęgniarką lub położną trzeba obecnie ukończyć wyższe studia. Po nich można podjąć pracę w różnych specjalnościach – w szpitalu, w poradni, w placówce opieki długoterminowej lub paliatywnej. Można też spróbować sił podejmując indywidualną lub zbiorową praktykę zawodową. Okręgowe izby pielęgniarek i położnych dofinansowują szkolenia podyplomowe, co daje możliwość podnoszenia kwalifikacji poprzez kursy i specjalizacje.
Motywacją i źródłem satysfakcji zawodowej dla bardzo wielu z nas jest sam pacjent – ten który powraca do zdrowia i ten w opiece paliatywnej.
Tomasz Krzysztyniak, fot. Mikołaj Kuras
Pielęgniarstwo to niezwykle sfeminizowany zawód, nawet nazwa waszego samorządu odwołuje się do tego. Jak to się stało, że to właśnie pan został szefem Okręgowej Rady w Toruniu?
Nie znalazłem się tu przez przypadek, od ponad dwunastu lat pracuję na rzecz samorządu zawodowego. W poprzedniej kadencji (do grudnia 2015 roku) byłem wiceprzewodniczącym Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Toruniu. Ponieważ poprzednia przewodnicząca odchodziła na zasłużoną emeryturę, postanowiłem kandydować w wyborach na to stanowisko. Teraz kontynuuję to, co zacząłem zarówno tutaj, jak i w Naczelnej Izbie w Warszawie, gdzie jestem przewodniczącym zespołu ds. świadczeń gwarantowanych. Praca w Warszawie daje większe możliwości bezpośredniego wpływu na sytuację naszej grupy zawodowej. Obecnie próbujemy działać na rzecz poprawy warunków pracy i płacy naszych koleżanek.
Jestem pielęgniarzem od dwudziestu pięciu lat – zaczynałem w szpitalu w Chełmnie w dziale pomocy doraźnej, potem był Szpital Uniwersyteckim im. Jurasza w Bydgoszczy. Ukończyłem studia pielęgniarskie, a następnie podyplomowe i w sferze zawodowej zająłem się zarządzaniem placówkami medycznymi. Byłem dyrektorem zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego, a od roku 2010 dyrektorem Hospicjum Światło w Toruniu. Znam też z praktyki pracę pielęgniarek i położnych podstawowej opieki zdrowotnej, ponieważ do niedawna byłem związany także z tym rodzajem usług pielęgniarskich.
Ceremonia wręczenia medalu Unitas Durat, przyznanego Okręgowej Radzie Pielęgniarek i Położnych w Toruniu, maj 2016; fot. Mikołaj Kuras
Czego życzyć pielęgniarkom i położnym w roku ćwierćwiecza waszego samorządu zawodowego?
Chcemy utrzymać i wzmocnić dorobek minionych 25 lat.
Są pomysły, żeby ratownicy medyczni opiekowali się pacjentami w szpitalach. Nie kwestionujemy przygotowania zawodowego ratowników, ale uważamy, że nie pozwala ono na zajmowanie naszego miejsca w systemie lecznictwa.
Konieczne jest określenie minimalnych norm zatrudnienia. Zależy nam też na utrzymaniu prawa do zawierania kontraktów z NFZ, deklaracjach o wyborze pielęgniarki i położnej w podstawowej opiece zdrowotnej oraz możliwości tworzenia podmiotów pielęgniarskiej opieki długoterminowej.
Czytaj też:
- Profilaktyka zdrowotna dobrze podana
- Unitas Durat dla izb pielęgniarskich
- Bez pielęgniarek system się rozsypie
10 czerwca 2016 r.