Miłość do motocykli ma we krwi
Rozmowa z Miłoszem Pawlikowski, tatą Szymona Pawlikowskiego – trzeciego zawodnika Pucharu Polski Pit Bike Supermoto.
W ramach Pucharu Polski Pit Bike SM, czyli wyścigów motocyklowych na torach asfaltowych, odbyły się trzy rundy: w Starym Kisielinie koło Zielonej Góry, Koszalinie i Bydgoszczy. W klasie Stock 90, przeznaczonej dla zawodników do 11. roku życia, wygrał reprezentant MX Otopit Toruń Bartosz Derek, a trzecie miejsce zajął ośmioletni Szymon Pawlikowski, który także reprezentuje barwy toruńskiego klubu.
Czym właściwie są motocykle pit bike?
Pit bike to po prostu mały motocykl crossowy. To tak jakbyśmy porównali duży samochód do gokarta. Pojemności silników pit bike’ów wynoszą od 50 do 212 centymetrów sześciennych, a same jednostki napędowe są czterosuwowe. Podczas jazdy na asfaltowych torach motocykle te osiągają prędkość do 100 km/h, a na torach terenowych średnia prędkość wynosi około 50 km/h. Na pit bike’ach mogą jeździć dzieci już od trzeciego roku życia. Dla maluchów idealnym rozwiązaniem są motocykle elektryczne, do których można zamontować dodatkowe kółka.
Zakup pit bike’a, ewentualne naprawy i części nie są ogromnym wydatkiem w porównaniu z innymi sportami motorowymi. Wszystko to zamyka się w kilku tysiącach złotych. Duże koszty generuje zakup odzieży i akcesoriów. Oczywiście można kupić np. kask za dwieście złotych, ale można nabyć też taki za tysiąc złotych, i tak jest z każdym elementem. Ubrania dla najmłodszych kosztują tyle, co dla dorosłych, a dzieci szybko z nich wyrastają. Gdy do tego dodamy koszty związane z wyjazdami i treningami to wyjść może pokaźna kwota. Jednak jeżeli ktoś chce jeździć wyłącznie amatorsko, to dużo tego typu kosztów odchodzi.
Wyścigi pit bike’ów w ciągu kilku lat stały się popularną dyscypliną sportów motorowych. A kiedy zainteresowanie Pit Bike’m pojawiło się u Państwa?
To fakt, dyscyplina rozwija się w naszym kraju w zawrotnym tempie. Obecnie organizowany jest szereg imprez rangi mistrzostw czy Pucharu Polski. Wyróżniamy dwie odmiany wyścigów pit bike’ów. Jedna to zawody off-roadowe, czyli crossowe w terenie, a druga to supermoto, czyli wyścigi na asfalcie. Od 5 lat znajdujemy się pod egidą Polskiego Związku Motorowego, a od 3 lat Pit Bike stanowi niezależną dyscyplinę sportową. Przez pierwsze dwa lata byliśmy skategoryzowani pod motocross w przypadku zawodów terenowych albo pod supermoto, kiedy ścigaliśmy się na asfalcie. Zainteresowanie Pit Bike’m stale rośnie. W ubiegłym roku w zawodach supermoto wzięło udział blisko 120 miłośników jednośladów. W tym roku podczas zawodów crossowych Pit Bike Cup na torze w Głażewie, który jest do tej pory jedynym tego typu obiektem w kraju, uczestniczyło 84 zawodników i 15 bez licencji w jazdach pokazowych.
W naszej rodzinie zainteresowanie Pit Bike’m zaczęło się 7 lat temu. Wówczas mój brat poszukiwał motorynki dla mojego starszego syna. Ceny tego rodzaju motocykli były bardzo zróżnicowane, niektóre przerastały budżet, który planowaliśmy przeznaczyć na ten cel. Wówczas udało się nam znaleźć właśnie małego pit bike’a. Cena za nowy motocykl wynosiła 2,5 tysiąca złotych. Od tego się zaczęło. Mój brat Łukasz Pawlikowski wpadł też wtedy na pomysł, aby w Głażewie otworzyć wypożyczalnię pit bike’ów.
Jaka wygląda kompleks w Głażewie?
Pierwszy tor w Głażewie powstał 7 lat temu. W kompleksie znajdują się cztery tory zróżnicowane pod kątem trudności: jeden owalny, przypominający żużlowy, jeden tor długi liczący około 900 metrów, jest tor dla najmłodszych z okrążeniem liczącym 200 metrów oraz przeznaczona dla dzieci łączka, na której organizowane są treningi m.in. z Karolem Kruszyńskim, reprezentantem Polski w motocrossie. Na terenie kompleksu znajdują się także dwa tory, które powstały z myślą o wypożyczalni. Jeden z nich jest dostosowany do dzieci, które uczą się koordynacji i balansu ciałem, na drugim jeżdżą starsi użytkownicy.
Pana syn Szymon Pawlikowski miłość do motocykli ma niejako we krwi. Kiedy po raz pierwszy siedział na motocyklu?
Kiedy powstawał tor w Głażewie, Szymek próbował jeździć rowerkiem biegowym po górkach. Momentami nawet go wciągał pod górę i udając dźwięk motocykla, zjeżdżał z nich. Wówczas miał 2,5 roku. Woziliśmy go też na motorze, czego w ogóle się nie bał. Później mając 3 lata jeździł już małym quadem. Kiedy miał 3 lata i 4 miesiące po raz pierwszy samodzielnie wsiadł na motocykl. Nie umiał wtedy jeszcze dobrze jeździć na rowerze, ale jazda na rowerku biegowym nauczyła go niezbędnego balansu ciałem. Co ciekawe, Szymon nigdy nie jeździł rowerem z bocznymi kółkami. Mocno chciał pójść w ślady starszego brata Bartosza, który też swego czasu brał udział w zawodach, ale niestety kontuzja zniechęciła go do dalszego uprawiania tego sportu. Szymon z kolei po każdym upadku wstaje, oklepuje się i jedzie dalej.
W tak młodym wieku Szymon raczej się bawi tym sportem.
Szymon trenuje raz w tygodniu w Głażewie pod okiem Karola Kruszyńskiego i Marcina Wójcika. Na treningach jest praktycznie zawsze, chyba że nie pozwalają mu na to obowiązki szkolne. Bierze także udział w treningach na bydgoskim Kartodromie z mistrzem Europy w wyścigach motocyklowych Markiem Szkopkiem i przyszłością polskich wyścigów motocyklowych Danielem Blinem. Kiedy jest otwarta wypożyczalnia, przyjeżdża z nami na tor do Głażewa i tam jeździ pod okiem moim lub dziadka. Nigdy nie zostawiamy go bez opieki.
Licencję umożliwiającą udział w zawodach Szymon zdobył w tym roku (do egzaminu mogą podchodzić dzieci od ósmego roku życia), dlatego ten sezon był jego pierwszym poważnym na torze. Był najmłodszym zawodnikiem w Mistrzostwach Polski na torach asfaltowych, w których zajął szóste miejsce. Rywalizował także w Pucharze Polski. Po zwycięstwie w Bydgoszczy awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Stock 90, dedykowanej motocyklom z pojemnością silnika do 90 centymetrów sześciennych. Z racji, iż była to ostatnia runda, zajął ostatecznie trzecie miejsce w całym cyklu. Startują w nim zawodnicy do 11. roku życia. Niestety przez pandemię nie miał możliwości udziału w zawodach terenowych. Ostatnio uczestniczył w wyścigach na torze w Głażewie, jednak w jego kategorii wiekowej odbyły się tylko kwalifikacje czasowe, które wygrał.
Pit Bike często stanowi pierwszy krok do dalszej kariery w sportach motorowych, na przykład na żużlu, motocrossie czy wyścigach motocyklowych. Czy dziś Szymon marzy o takiej karierze?
Nie nakładamy na Szymona żadnej presji. Teraz nie wymagamy od niego, żeby wygrywał biegi. Chcemy, żeby po prostu bezpiecznie dojeżdżał do mety. Wiosną zacznie jeździć na flat tracku, czyli na owalnych torach przypominających żużlowe. A co będzie dalej, to czas pokaże.
23 października 2020 r.