Wywiad tygodnia

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

Kroczą po sukcesy szeroką ławą

Rozmowa z Tomaszem Szwedem, trenerem kajakarstwa KST Włókniarz Chełmża i kadry narodowej juniorek

 

Kajakarze Włókniarza Chełmża od kilku sezonów należą do czołówki krajowej w kategoriach młodzieżowych. Te sukcesy nierozerwalnie łączą się z twoją osobą. Zanim zostałeś trenerem sam ćwiczyłeś z wiosłem na Jeziorze Chełmżyńskim?

 

Zaczynałem treningi w 1998 roku, w grupie dzieci prowadzonej przez Zbigniewa Kuciaka, potem byłem w grupie Macieja Zdrojewskiego, pod okiem którego trenowałem w kategorii młodzików, następne trzy lata to współpraca z trenerem Ryszardem Kwiatkowskim, a ostatnie sukcesy w kategorii juniorów oraz złoty medal w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski zdobywałem pod ręką trenera Stanisława Skowronka. Potem była służba wojskowa w Zawiszy Bydgoszcz, a karierę kończyłem w OKS Olsztyn. Tam też ukończyłem wychowanie fizyczne w Olsztyńskiej Szkole Wyższej.

 

Taki był plan, żeby wrócić do Chełmży i zostać trenerem we Włókniarzu?

 

Nie, to był czysty przypadek (śmiech). Robiłem zupełnie co innego, nie byłem związany ze sportem i pracowałem w innej branży. Gdy w 2013 roku poproszono mnie o poprowadzenie dni otwartych dla młodzieży w klubie kajakowym, miał to być trzydniowy epizod, ale tak się wciągnąłem, że jestem w klubie jako szkoleniowiec już dziewiąty sezon.

 

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Pamiętam, że Włókniarz przeżywał wtedy kryzys. Po latach świetności i medalach mistrzostw Europy Mariusza Kujawskiego zostały tylko wspomnienia. Dosłownie i w przenośni klub był w ruinie.

 

To prawda. Gdy wróciłem do Chełmży klub sportowo szorował po dnie. W ciągu sześciu lat zdobył tylko 4 punkty w systemie sportu młodzieżowego. Przystań też była w opłakanym stanie. W pierwszych trzech miesiącach mojej pracy trenerskiej, przypadających na lato 2013 roku, pomagali mi moi koledzy, byli zawodnicy, Tadeusz Michalski i Krzysztof Grabowski, po wakacjach ich miejsce zajęli Artur Lewandowski i Maciej Zdrojewski, z którymi podjęliśmy się misji pod nazwą reaktywacja chełmżyńskiego kajakarstwa, wtedy też rozpoczęliśmy niezbędne remonty sprzętu i budynku przystani, zaczęliśmy szukać wsparcia w samorządach lokalnych oraz u lokalnych przedsiębiorców, itd. Najbardziej cieszy mnie fakt, że razem wytrzymaliśmy już ponad osiem lat i pomimo odmiennych czasem poglądów zawsze potrafimy znaleźć kompromis. To, gdzie teraz jesteśmy, jest zasługą każdego z nas po trochu, jak również nieocenionego wsparcia ze strony naszych przyjaciół, rodzin zawodników, mieszkańców miasta i gminy Chełmża oraz wielu innych osób i instytucji, których nie sposób wymienić z imienia i nazwiska.

 

Efekty sportowe i organizacyjne przeszły najśmielsze oczekiwania.

 

Trafiliśmy z propozycją  zajęć kajakarskich dla dzieci w dobry moment, bo w Chełmży nie było za wiele ofert uprawiania sportu. A pierwsze medale i sukcesy przyniosły efekt kuli śnieżnej. Niemal co roku podwajaliśmy nasz dorobek w Systemie Sportu Młodzieżowego. W 2014 roku zdobyliśmy 45 punktów, a w ubiegłym sezonie było 300 punktów, to jest kilkadziesiąt medali mistrzostw Polski! Druga kwestia to modernizacja przystani. Dzięki wsparciu Urzędu Marszałkowskiego udało się pozyskać środki z Ministerstwa Sportu, a także przekonaliśmy mieszkańców miasta, by wesprzeć remont w ramach budżetu obywatelskiego.

 

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Remont przystani, sfinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego budowa malowniczej promenady (pomostu prowadzącego na drugi brzeg Jeziora Chełmżyńskiego),  ścieżka rowerowa – to wszystko sprawiło, że przebywanie nad wodą w Chełmży stało się modne.

 

Tak, okolice przystani z panoramą na naszą starówkę zaczęły przyciągać nie tylko mieszkańców miasta i gminy, ale także turystów z Torunia. Siłą rzeczy wzrosło zainteresowanie tym, co się dzieje na przystani kajakowej, a nasze sukcesy krajowe i zagraniczne zaczęły być dostrzegane, dlatego nie mamy problemów z naborem młodzieży.

 

W krótkim czasie doszliście do niebywałych wyników. Bartosz Grabowski został mistrzem świata i mistrzem Europy juniorów kajakarskim sprincie!

 

Bartek to jak dotąd nasz najbardziej utytułowany wychowanek, dodajmy: były stypendysta marszałka województwa. W historii Włókniarza Chełmża były już medale mistrzostw Europy juniorów i młodzieżowców, ale Grabowski po raz pierwszy sięgnął po krążek mistrzostw świata, i to od razy złoty! Przebojem wdarł się do kadry młodzieżowej i seniorskiej. Niestety, po tych sukcesach znalazł się na celowniku bogatszych klubów i przeszedł do OKSW Olsztyn. Drugą naszą eksportową zawodniczką jest Julia Górska, która po sukcesach juniorskich przeszła do bydgoskiego Zawiszy i obecnie jest w szerokiej kadrze olimpijskiej Paryż 2024. Ale spokojnie, już mamy we Włókniarzu ich następców, kroczących po sukcesy szeroką ławą.

 

Drugą ważną dyscypliną uprawianą w Chełmży jest kajak polo.

 

To fajny sport zespołowy uzupełniający kajakarstwo klasyczne. Zawodnicy poruszają się w kajakach „jedynkach” i rzucają piłką do bramki, takie połączenie kajakarstwa i piłki wodnej. Nasz klub ma spore osiągnięcia, regularnie zdobywamy medale mistrzostw Polski młodzików i juniorów. Przed dwoma laty, dzięki programowi Kujawsko-Pomorska Mała Infrastruktura Sportowa, udało się zbudować nowe boisko, czyli tak naprawdę pomosty pływające oraz bramki i system tablic świetlnych. Turnieje, które organizujemy, cieszą się dużym zainteresowaniem widzów. Kajak polo działa na wyobraźnię. Dzieci spacerując bulwarem z rodzicami oglądają nasze treningi czy mecze i mówią: ja też tak chcę spróbować!

 

Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP
Fot. Mikołaj Kuras dla UMWKP

 

Obserwuję wasz klub od lat i myślę, że kluczem do sukcesów Włókniarza jest holistyczne podejście do sportu. Dla was piramida sportowa z mistrzami i medalami jest ważna, ale nie najważniejsza, liczy się każdy człowiek aktywny ruchowo, pasjonat kajakarstwa.

 

To prawda, u nas jest miejsce dla wszystkich: mamy sekcję turystyczną, są mastersi czyli trochę starsza młodzież (śmiech), jest grupa zawodników grających w kajak polo, no i wreszcie wyczynowcy nastawieni na sportowe mistrzostwo. Taką filozofię prowadzenia klubu zaczerpnąłem z warsztatów realizowanych w ramach programu Obywatele dla Aktywności, współorganizowanych przez Urząd Marszałkowski. To tam nauczyłem się, że na szacunek i miejsce w klubie zasługują nie tylko medaliści, ale także ci, którzy nie osiągają wielkich wyników, za to chcą ćwiczyć i być częścią naszej społeczności. Ten model działania u nas świetnie się sprawdza i wyzwala dodatkową energię. Obecnie we Włókniarzu ćwiczy około 60 zawodników i każdy z nich angażuje się osobiście w działalność klubu, a wielu wciąga do współpracy swoje rodziny. Tak zbudowaliśmy nasz sukces sportowy i organizacyjny. Dość powiedzieć, że przez 8 lat zdobyliśmy dwa razy tyle medali Mistrzostw Polski co w pierwszych 64 latach funkcjonowania klubu!

 

Twoje osiągnięcia szkoleniowe zostały dostrzeżone w kajakowej centrali. Zostałeś trenerem kadry narodowej juniorek, gratulacje!

 

Dziękuję. Po igrzyskach w Tokio odbyły się wybory w Polskim Związku Kajakowym. Prezesem został Grzegorz Kotowicz i wprowadził sporo zmian. Jedną z nich jest modernizacja systemu szkolenia centralnego. Od teraz to trenerzy kadr olimpijskich kobiet i mężczyzn dobierają sobie współpracowników w kadrze młodzieżowej (do lat 23) i juniorów. Szefem szkolenia w żeńskiej reprezentacji pozostał Tomasz Kryk – trener-legenda, który z ostatnich trzech igrzysk przywiózł pięć medali. I to właśnie on zaproponował mi stanowisko trenera kadry narodowej juniorek, co poczytuję sobie za spore wyróżnienie. Długo się nie zastanawiałem, bo taka szansa może się długo nie powtórzyć. Uważam, że znam się na pracy z kajakarkami. Z juniorkami młodszymi i juniorkami Włókniarza regularnie zdobywaliśmy medale. Co istotne dla mnie, da się pracę w kadrze połączyć z działaniem w klubie. To może przynieść obopólne korzyści.

 

Rozmawiał: Marcin Drogorób

 

24 czerwca 2022 r.