Wywiad tygodnia

Fot. Andrzej Goiński/UMWKP
Fot. Andrzej Goiński/UMWKP

Ciężka praca prędzej czy później zaprocentuje

Rozmowa z Patrycją Domalską, zawodniczką Klubu Wioślarskiego Gopło Kruszwica, wicemistrzynią Polski kobiet w sprincie w jedynkach.

 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z wioślarstwem?

Moja przygoda z wioślarstwem zaczęła się 6 lat temu. Na udział w naborze do klubu namówiły mnie przyjaciółki. Wtedy nie byłam zainteresowana tą dyscypliną sportu, a na pierwszy trening poszłam tylko po to, aby móc powiedzieć, że wioślarstwo nie jest dla mnie. Okazało się, że byłam w błędzie.

 

Patrycja Domalska podczas treningu na jeziorze, fot. Andrzej Goiński/UMWKP

 

W tym sezonie sięgnęłaś po wicemistrzostwo Polski kobiet w sprincie w jedynkach. Dwa lata temu po długodystansowe mistrzostwo Polski juniorek. Uważasz się za wszechstronną zawodniczkę?

Nie. Zdaję sobie sprawę z tego, że czeka mnie jeszcze wiele godzin treningów, zanim będę mogła coś takiego o sobie powiedzieć.

 

Obserwując regaty, zwraca się uwagę na szczególną pracę ramion zawodników. Czy jest to najważniejsza partia mięśni wykorzystywana podczas wyścigu?

Szczególna praca ramion jest złudzeniem. Największą rolę w wioślarstwie odgrywają nogi, ręce stanowią jedynie element wykończenia chwytu. Przyjęło się, że siła nóg stanowi około siedemdziesięciu procent całej siły wkładanej w przeciągnięcie wiosła, resztę uzupełniają ręce i tułów.

 

Patrycja Domalska, fot. Andrzej Goiński/UMWKP

Marzeniem i celem prawie każdego sportowca jest udział w imprezach rangi mistrzostw świata i igrzyskach olimpijskich. Jak jest u Ciebie?

Udział w tego typu imprezie byłoby spełnieniem marzeń. Daję sobie na przygotowanie tyle czasu, ile będzie konieczne. Z natury jestem cierpliwa. Czas jest na razie moim sprzymierzeńcem. Wychodzę z założenia, że włożona praca i miłość do sportu prędzej czy później zaprocentują. Trzeba tylko cierpliwie czekać, trenować i nie zrażać się porażkami.

Jak wyglądają kluby z Kujaw i Pomorza na tle innych biorących udział w zmaganiach wioślarskich?

Zdecydowanie LOTTO-Bydgostia Bydgoszcz wiedzie prym i to nie tylko w regionie, ale też w kraju. Bydgoski zespół jest największym i od wielu lat rokrocznie wygrywa krajową punktację klubową. Swoje miejsce w stawce zaznaczają również takie kluby jak Akademicki Związek Sportowy Toruń. Małym klubom, takim jak mój, ciężko jest zająć wyższe miejsce w klasyfikacji klubowej ze względu na zdecydowanie mniejszą liczbę zawodników, aczkolwiek ich przedstawiciele również znajdują miejsce w kadrze olimpijskiej, np. w przyszłorocznych igrzyskach w Tokio wezmą udział Jerzy Kowalski i Artur Mikołajczewski, którzy reprezentują klub z Kruszwicy.

 

Patrycja Domalska z kajakiem, fot. Andrzej Goiński/UMWKP

Oprócz treningów jesteś też studentką. Jak wygląda Twój tydzień?

W październiku zaczęłam studia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dzięki zdalnej formie nauki zdecydowanie łatwiej jest mi łączyć ją z trenowaniem. W tygodniu mam od dziesięciu do dwunastu treningów. Cały plan dnia jest uporządkowany tak, aby wyspać się, zjeść odpowiednio szybko przed ćwiczeniami, znaleźć czas na naukę i zachować odstęp między kolejnymi treningami. Gdy pogoda jest sprzyjająca, nasze treningi koncentrują się na pływaniu na wodzie. Z racji tego, że nie mam partnerki, cały sezon letni pływam na sportowej łodzi pojedynczej. Zimą trenujemy przede wszystkim na ergometrze wioślarskim. Ponadto przez cały rok biegamy, jeździmy na rowerze, ćwiczymy na siłowni i gramy w gry zespołowe.

 

4 grudnia 2020 r.