Kazimiera Jasieniecka
Spod jej ręki wychodziły oryginalnie zaprojektowane i idealnie skrojone stroje. Krawcowa, pani domu i entuzjastka nordic walkingu, jeszcze nie tak dawno maszerowała z „kijkami” po bydgoskim parku.
Urodziła się 17 sierpnia 1923 roku we wsi Koniczynka (w powiecie toruńskim) jako czwarte z dziesięciorga dzieci Stanisławy i Stanisława Jankowskich. Rodzice Kazimiery prowadzili nieduże gospodarstwo w Turznie (również w powiecie toruńskim), gdzie mieszkali przez wiele lat. Bardzo zależało im na starannym wykształceniu dzieci, dlatego posłali młodziutką Kazię do siedmioklasowej szkoły podstawowej. Dziewczynka każdego dnia pieszo chodziła kilka kilometrów do szkoły.
W momencie wybuchu wojny miała szesnaście lat, ten czas bardzo ją doświadczył. W 1940 roku cała rodzina została przewieziona do Szmalcówki, niemieckiego obozu przesiedleńczego w Toruniu. Na szczęście nie przebywali tam długo, następnie przeniesiono ich na przymusową służbę do gospodarstwa. Tata Kazimiery został zarządcą niemieckiej posiadłości, a ona pracowała w polu i w domu jako pokojówka. Zajmowała się także rodzeństwem i schorowaną mamą.
Po wojnie przeniosła się do Torunia i podjęła pracę w zakładzie krawieckim. W 1950 roku wyszła za mąż, za starszego od siebie o 10 lat krawca Jana Jasienieckiego. W 1958 roku przeprowadzili się do Grudziądza i tu otworzyli swój zakład krawiecki. Po przejściu męża na emeryturę Kazimiera zatrudniła się grudziądzkim ZUS-ie. W 1988 roku owdowiała. Od 1993 roku mieszka w Bydgoszczy, tuż obok córki. Pani Kazimiera doczekała się dwóch córek i dwójki wnuków.
– Całe życie ciężko pracowała, nie miała urlopów, ani czasu na rozrywki. Będąc na emeryturze odrabiała zaległości w czytaniu, robótkach ręcznych (głównie haft richelieu). Do 97. roku życia spędzała czas aktywnie, przemierzając ścieżki Myślęcinka z kijkami, które sobie upodobała – mówi Maria Gadomska córka pani Kazimiery.
Biuro Prasowe Urzędu Marszałkowskiego
sierpień 2024 r.