Józefa Łucja Schwartz
Józefa Łucja Schwartz razem z mężem pracowała na kolei.
Józefa Łucja Schwartz (z domu Siuda) urodziła się 26 lipca 1917 roku we wsi Mąkowarsko w powiecie bydgoskim, w gminie Koronowo, jako najmłodsze z dziesięciorga dzieci w rodzinie. Jej rodzice posiadali niewielkie, kilkuhektarowe gospodarstwo rolne. Gdy miała trzy lata zmarł jaj ojciec i odtąd jej mama wzięła na siebie cały trud utrzymania i wychowania licznego potomstwa. Od wczesnego dzieciństwa pani Józefa pomagała w gospodarstwie i choć warunki nie były łatwe, udało się jej skończyć gimnazjum. Jeszcze przed II wojną światową poznała w rodzinnej wsi swego przyszłego męża Pawła. Ponieważ czuł się on Polakiem i nie ukrywał tego przed wojną, po wkroczeniu Niemców, obawiając się represji, wyjechał do Ciechanowa, gdzie w 1940 roku poślubił panią Józefę. Niestety nie udało mu się uniknąć wcielania do armii niemieckiej. Znalazł się na froncie wschodnim, jednak kiedy tylko nadarzyła się okazja, jesienią 1941 roku zdezerterował i dotarł do formującej się wówczas armii gen. Władysława Andersa. Po wyjściu jednostek polskich z ZSRR, pan Paweł wraz 2. Korpusem Polskim przybył do Włoch, gdzie dołączyło do nich ponad 30 tys. żołnierzy uciekających z Wehrmachtu, wcielonych do niemieckiego wojska w podobnych okolicznościach jak pan Paweł. Z 2. Korpusem Paweł Schwartz przeszedł całą kampanię włoską, poczynając od bitwy o Monte Cassino, a na zdobyciu Bolonii kończąc. Należał do tej licznej grupy żołnierzy, którzy jak najszybciej chcieli wrócić do kraju, nie bacząc na ryzyko komunistycznej niewoli. Na początku 1946 roku znalazł się więc w grupie ponad 20 tys. żołnierzy odprawionych do kraju, którzy przechodzili przez zorganizowane wówczas naprędce obozy repatriacyjne. Na jego decyzję miała niewątpliwie wpływ wiadomości o chorobie i śmierci, jeszcze podczas wojny, ich pierwszego synka Piotra. Po powrocie do Polski został początkowo uwięziony, ale wkrótce po wyjściu na wolność i po powrocie do rodzinnej miejscowości rodzina powiększyła się o kolejne dzieci. Na świat przyszły kolejno: córki Bogusława i Jadwiga, oraz synowie Kazimierz i Zygmunt, pod których opieką pani Józefa znajduje się do dzisiaj. Podobnie jak jej mąż, pani Józefa pracowała przez pewien czas na kolei, ale większość swego życia spędziła pracując w domu i wychowując dzieci. Jak wspomina, choć w dzieciństwie dość długo chorowała, jej ciężkie i pracowite życie tylko ją wzmocniło, o czym świadczy choćby fakt, że jeszcze w wieku 87 lat jeździła na rowerze! W końcu rodzina musiała jej tego zabronić, bo przez wieś przebiega ruchliwa droga krajowa, a pani Józefa zachowywała się czasem dość beztrosko, jakby to nadal było Mąkowarsko z czasów jej dzieciństwa. Pani Józefa, która pod koniec lipca obchodzi swoje 101 urodziny, doczekała się siedmiorga wnucząt oraz czworga prawnucząt. Jest bardzo rozmowna, towarzyska i ciekawa gości ze świata.