
Helena Żywica
urodzona 8 maja 1925 roku w Krotoszynie, jest jedną z tysięcy młodych kobiet, które w czasie II wojny światowej zostały wywiezione na przymusowe roboty do Niemiec. W okresie wojennej zawieruchy, straciła całą rodzinę. Jej ojciec, Jan Lewandowski, był szewcem, a matka, Marianna, opiekowała się domem. Młodość Heleny przypadła na trudny czas okupacji niemieckiej, który na zawsze odcisnął swoje piętno na jej życiu.
Po śmierci bliskich, Helena trafiła do Niemiec, gdzie, podobnie jak wiele innych kobiet, zmuszona była do pracy. W tym okresie poznała swojego przyszłego męża, Tadeusza Żywicę. W 1945 roku, w czasie wojny, para wzięła ślub w Niemczech – na ceremonię jechali rowerami, w czasie, gdy życie toczyło się w cieniu wojennego chaosu. Choć historia ich spotkania i ślubu była niezwykła, była to także codzienność wielu Polaków tamtych lat, którzy, mimo trudności, starali się stworzyć nową rzeczywistość.
Po zakończeniu wojny, Helena i Tadeusz wrócili do Polski. Osiedlili się w Bądkowie, w (powiat aleksandrowski) skąd pochodził jej mąż. Wspólnie prowadzili gospodarstwo rolne, starając się odbudować życie po wojennej pożodze. W 1978 roku, po śmierci męża, Helena przeniosła się do Aleksandrowa, gdzie mieszka do dziś.
W życiu Pani Heleny najważniejsze były rodzina i praca. Wychowała trójkę dzieci, doczekała się czworga wnucząt i pięciorga prawnucząt. Zawsze z pasją podchodziła do krawiectwa – posiadała maszynę do szycia, dzięki której potrafiła tworzyć ubrania. Zawsze pracowita i zaradna, nigdy nie traciła nadziei i siły do działania. Dziś, mimo zaawansowanego wieku, wciąż aktywnie spędza czas, czytając gazety i oglądając telewizję, będąc wciąż pełną energii seniorką.
Beata Krzemińska
rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego
maj 2025 r.