Helena Walczak
Jest głęboko wierzącą, oddaną rodzinie i pracy kobietą. Jeszcze dekadę temu aktywnie zajmowała się szyciem, wyszywaniem i haftowaniem, a także prowadzeniem przydomowego ogródka. – Jest niezwykle troskliwa i zawsze gotowa do pomocy – podkreśla jej syn.
Urodzona 9 czerwca 1924 roku w Królewicach (obecnie Mrożewice) pod Łęczycą. Pochodzi z wielodzietnej rodziny, miała siedmioro rodzeństwa. Jej rodzice wywodzili się ze szlachty zaściankowej, prowadzili gospodarstwo. W czasie okupacji trafili do obozu w Łodzi, z którego na szczęście zostali wypuszczeni, ze względu na stan zdrowia.
Jako młoda dziewczyna, Helena doświadczyła okropności wojny. W wieku 17 lat została wysłana na roboty przymusowe przy okopach, gdzie była świadkiem wielu tragicznych wydarzeń, w tym brutalnego pobicia przez esesmana. Pracowała również w niemieckim gospodarstwie, co jeszcze bardziej wzmocniło jej charakter.
Od mamy, która trudniła się krawiectwem, Helena nauczyła się fachu. Po wojnie, zatrudniła się w zakładach przemysłu konfekcyjnego Latona w Ozorkowie. Pracowała tam do emerytury.
Na zabawie pod Łęczycą, poznała swojego przyszłego męża, Czesława, rolnika i pracownika cukrowni, a później zakładów przemysłu bawełnianego Morfeo w Ozorkowie (powiat zgierski w województwie łódzkim). Wzięli ślub we wrześniu 1957 roku i razem przeżyli wiele szczęśliwych lat. Wspólnie wychowali syna, z którym przeprowadziła się do Łubianki (w powiecie toruńskim)
Helena doczekała się trojga wnucząt, wnuczki oraz trzech prawnuczek i dwojga prawnucząt. Spędza czas na doglądaniu ogrodu i cieszeniu się świeżym powietrzem w cieniu rosnących przy domu winogron. Najbardziej obawia się samotności.
Historia jej życia, pełna trudów i poświęceń, jest inspiracją dla jej potomków i świadectwem niezłomności ludzkiego ducha.
Beata Krzemińska
rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego
Lipiec 2024 r.