
Genowefa Artka
Pracowała przymusowo u Niemki, ale nie dała się wywieźć za granicę. Zamiast tego została tu, gdzie korzenie, rodzina i ziemia. Genowefa Artka z domu Flaszkowska to kobieta silna, pracowita i niezwykle oddana – rodzinie, gospodarstwu i swojej wierze.
Genowefa Artka urodziła się 8 lipca 1925 roku w Sarnowie w powiecie rypińskim. Pochodziła z rodziny rolniczej – jej rodzice, Wiesława i Konstanty, prowadzili gospodarstwo. Dorastała wśród trojga rodzeństwa.
W czasie II wojny światowej pracowała przymusowo u Niemki, gdzie mimo trudnych warunków była dobrze traktowana i pomagała głównie w domu. Gospodyni chciała zabrać ją ze sobą do Niemiec, ale Genowefa odmówiła i zdecydowała się zostać w Polsce.
W 1950 roku wyszła za mąż za Jana Artkę z Liciszew (powiat toruński). Początkowo mieszkali w Sarnowie, potem w miejscowości Bógzapłać (powiat lipnowski), aż w końcu – ponad pół wieku temu – osiedlili się w Rusinowie (powiat rypiński), gdzie Genowefa mieszka do dziś. Przez lata wraz z mężem prowadziła gospodarstwo rolne, które później przekazali córkom.
Wychowała dwie córki, doczekała się wnuczki, wnuka oraz trójki prawnucząt – prawnuka i dwóch prawnuczek. Była gospodynią z prawdziwego zdarzenia – gotowała, szyła, dziergała na drutach, dbała o ogród i dom. Uwielbiała kwiaty – szczególnie astry, lwie paszcze, wysokie róże i ślazówki. Uprawiała warzywa: kapustę, kalafiory, ogórki, marchew, pietruszkę.
Była też świetną kucharką. Piekła makowce, wekowała mięso, a w czasach bez lodówek potrafiła wszystko przechować i przygotować z głową. Jak wspomina córka Wanda:
– Rano musiały być zacierki, a czasami jeździłyśmy do Rypina na lody.
Genowefa była i jest osobą głęboko wierzącą, modli się do dziś. Choć obecnie porusza się na wózku, nadal cieszy się kwiatami i pielęgnuje je.
Beata Krzemińska
rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego
lipiec 2025 r.