Rówieśnicy Niepodległej

Agnieszka Steinborn, fot. z archiwum rodzinnego
Agnieszka Steinborn, fot. z archiwum rodzinnego

Agnieszka Steinborn

Agnieszka (z domu Isbaner) urodziła się 30 listopada 1925 roku w Orzełku (powiat sępoleński), w rodzinie Franciszka i Maksymiliany. Jej ojciec był cieślą, a matka prowadziła gospodarstwo domowe. Dorastała w licznej rodzinie — miała sześcioro rodzeństwa.

 

Okres II wojny światowej odcisnął na niej trwałe piętno. Jako 14-letnia dziewczyna pracowała pod Chojnicami, kopiąc okopy i obierając ziemniaki dla wojska. Wspominała częste naloty, strach, z jakim ludzie chronili się w piwnicach, martwiąc się o bezpieczeństwo dzieci. Przed wybuchem wojny wraz z siostrą służyła u krewnych w pobliskiej wsi w Pamiętowie (powiat tucholski). Gdy konflikt zbrojny objął region, jedną z jej sióstr wywieziono na Sybir.

 

Po wojnie Agnieszka wróciła do Orzełka. Przez pewien czas pracowała także w Krakowie, gdzie służyła u lekarza – opiekowała się domem, wyprowadzała psa na spacer, pomagała w codziennych obowiązkach. Po kilku latach ponownie osiadła w rodzinnej miejscowości. Niedługo później poznała swojego przyszłego męża Jana, mieszkającego zaledwie kilka domów dalej. Pobrali się w 1955 roku.

 

Jan, żołnierz walczący na frontach II wojny światowej, trafił do niewoli; pod Stalingradem stracił nogę. Wspólnie z Agnieszką prowadzili gospodarstwo rolne. Jan zajmował się m.in. pracami w polu, natomiast Agnieszka prowadziła dom, pracowała w gospodarstwie i wychowywała dwoje dzieci. Doczekała się czterech wnuków i siedmiorga prawnuków. Mąż zmarł 30 lat temu.

 

Agnieszka od zawsze była osobą wyjątkowo energiczną, zaradną i towarzyską. Należała do Koła Gospodyń Wiejskich w Orzełku oraz do kółka różańcowego. Jest osobą głęboko wierzącą. Lubiła grać w karty, zwłaszcza w tysiąca, często spotykała się na rozgrywki z koleżankami. Do dziś codziennie spędza z synem godzinę na grze w domino. Ma niezwykle sprawny umysł — recytuje wiersze z pamięci, nadal samodzielnie wykonuje wiele domowych czynności.

 

Często wraca wspomnieniami do czasów wojny, zestawiając je z dzisiejszym, jak mówi, „dobrobytem”. Lubi mieć wokół siebie ludzi — towarzystwo zawsze było dla niej ważne. Jak podkreśla jej synowa, pani Irena, pani Agnieszka – zawsze czuje się młoda duchem.

Beata Krzemińska

rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego

 

grudzień 2025 r.