Wywiad tygodnia

Fot. FP

Wielka muzyka na wyciągnięcie ręki

Wybitne postaci życia publicznego w naszym regionie mówią o tradycji, współczesności i rozwoju Opery Nova i Filharmonii Pomorskiej

 

Fot. Andrzej Makowski

Opera na pełnych obrotach

Maciej Figas, dyrektor Opery Nova

 

– W listopadzie ubiegłego roku zakończyliśmy trwający dwa lata projekt modernizacyjny wartości ponad 14 milionów złotych.

 

Przez minione dwa lata prace i zakupy trwały równolegle do prowadzonej działalności Opery Nova, choć najważniejsze remonty przypadły w czasie letnich przerw zespołów artystycznych. Chronologię naszych działań dobrze oddają tytuły relacji w mediach, które sekundowały naszym poczynaniom: „Imponujące inwestycje”, „Opera Nova dogania świat”, „Nowe instrumenty. Opera zainwestuje miliony”, „Opera Nova dogoni największe sceny na świecie”, „Imponujące oświetlenie, nowe instrumenty i nagłośnienie”, ”Nowy sezon, nowa scena”, ”Jedyny taki teatr operowy w Polsce”, „Opera Nova skoczyła w XXII wiek”.

 

Nasze instrumentarium znacząco uzupełniliśmy. Wyczekiwane od dawna dwa fortepiany koncertowe marki Steinway umożliwią organizowanie koncertów i recitali bez konieczności wypożyczania fortepianów najwyższej klasy. 6 nowych pianin służy naszym korepetytorom w codziennej pracy z solistami. Lista instrumentów, o które wzbogaciła się nasza orkiestra jest imponująca: harfa, celesta, fagoty, oboje, klarnety, saksofony, puzon, flety, wiolonczela, perkusja. Stwarza to zupełnie nową jakość brzmienia zespołu . Z największych inwestycji należy wymienić panel sterowania urządzeniami mechanicznymi sceny, czyli komputer, który programuje i zapisuje ruch wszystkich zapadni, sztankietów. Ponadto imponujący system oświetleniowy (wzbogaciliśmy się o 45 sztuk ruchomych głów typu spot oraz o 38 sztuk ledowych ruchomych głów typu wash), stwarza możliwości niebywałych efektów wizualnych. Z kolei modernizacja nagłośnienia obu sal podniosła komfort naszych słuchaczy, podobnie jak, wypożyczany chętnym, indywidualny sprzęt nagłaśniający. Renowacja podłóg dużej sceny i w  kieszeniach scenicznych przełożyła się na bezpieczeństwo artystów oraz pracowników technicznych. Ostatnią ze spektakularnych i najdroższych inwestycji było położenie nowej sceny obrotowej; wykonała ją firma, która montowała podobne m.in. w Australii (Opera w Sydney), Japonii i dla teatrów europejskich.

 

 Cała historia realizacji projektu zapisana została w jego swoistej kronice, czyli zakładce strony internetowej (www.opera.bydgoszcz.pl), gdzie odsyłamy wszystkich zainteresowanych szczegółami. Oprócz takich codziennych  informacji staraliśmy się podtrzymywać zainteresowanie naszą modernizacją poprzez działania artystyczne – plenerowe koncerty „Chóry na fali  ”(2017 r.) i „Operowe rendez-vous” (2018 r.), które budziły entuzjazm publiczności tłumnie przybywającej do operowego amfiteatru nad Brdą. Wszak cały sens modernizacji naszego gmachu wiąże się z podkreśleniem rangi Opery Nova jako największej instytucji kulturalnej województwa kujawsko-pomorskiego i jednoczesnym zwiększeniem atrakcyjności całego regionu poprzez wzbogacenie jego oferty kulturalnej i turystycznej.

 

Oddajemy do dyspozycji realizatorów scenę z wyposażeniem technicznym zdolnym spełnić wyśrubowane wymagania. Na ostatniej edycji koncertów sylwestrowych pierwsze skrzypce grała nowa scena obrotowa, na której – dokładnie i w przenośni – opierał się scenariusz widowiska. Niedługo przygotowania do premiery „Strasznego dworu” – czekamy na nowe  wyzwania!

 

Planowana rozbudowa gmachu Opery Nova o czwarty krąg wniesie nową jakość w życie tego obiektu – wzbogaci regionalną ofertę organizacji kongresów, zwiększy możliwości ekspozycyjne, umocni pozycję gmachu na rynku eventów, a tym samym zwróci też uwagę na znaczące dokonania i poziom artystyczny spektakli bydgoskiej opery.

 

 

Fot. FP 

Po pierwsze – filharmonia

Maciej Puto, dyrektor Filharmonii Pomorskiej

Kiedy obejmowałem dyrekcję FP jasnym było, iż rozbudowa gmachu i jego kapitalny remont są bezwzględnie konieczne do normalnego funkcjonowania instytucji w 21. wieku. Stan techniczny 60-letniego budynku pozostawia wiele do życzenia. Coraz większe wymagania, zarówno artystów, jak i melomanów, wymuszają dostosowanie gmachu do ich potrzeb. Jednak jak przeprowadzić tę inwestycję by nie naruszyć delikatnej tkanki bydgoskiej ikony architektonicznej, a nawet „świętości”, jaką dla wielu jest największe dzieło Andrzeja Szwalbego? Z pewnością pośpiech byłby tu ogromnym zagrożeniem. Takie inwestycje wymagają spokoju, rozwagi, wielu rozmów i dyskusji w kręgach osób, które korzystają z oferty Filharmonii Pomorskiej i tych, którzy ją tworzą.

 

Pierwsze dyskusje na ten temat miały miejsce już pod koniec roku 2015. Było to badanie czy jest odpowiednio przychylny klimat, czy aby na pewno nadszedł już czas by głośno zacząć o tym mówić. Jak zwykle przy takiej okazji pojawiać się zaczęły głosy krytyczne, pełne „troski” i obaw czy aby działania te nie zniszczą genialnej akustyki i samego opus vitae Szwalbego. No i skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Pieniądze, owszem, są niezbędne, ale warunkiem sine qua non jest pozyskanie społecznej przychylności dla samej idei rozbudowy. I to wymagało ciężkiej pracy, wielu spotkań, wystąpień, ciągłego przekonywanie, że rozbudowa i remont są potrzebne i że jestem gotów podjąć to wyzwanie.

 

Podstawą było spotkanie z Zarządem Województwa w ostatnich dniach 2016 roku, podczas którego przyjmowano pierwszy, bardzo ogólny program funkcjonalno-użytkowy sporządzony przez poznańską firmę Sound&Space. Wtedy to dość nieoczekiwanie zaczęły się pojawiać zdania o konieczności rozbudowy i innych instytucji. Pomyślałem: łatwo nie będzie. Ale zamykająca dyskusję wypowiedź marszałka Całbeckiego – brzmiąca tak: „najpierw trzeba rozbudować filharmonię” – obawy rozwiała. Na początku roku 2017 były wielkie nadzieje, chęci do pracy i najważniejsze – przychylność marszałka. Zaś na drugiej szali brak pieniędzy, brak prawnych możliwości rozbudowy, powątpiewanie licznych.

 

Poszukiwanie pieniędzy rozpoczęło się od sprawdzenia możliwości aplikowania o fundusze europejskie. Zbiegło się to z medialną awanturą związaną wykreśleniem filharmonii z kontraktu terytorialnego. Najgłośniej pohukiwali ci, którzy do Filharmonii nie zaglądają, a swym świętym oburzeniem dali wyraz kompletnej indolencji. Obecność na liście kontraktu terytorialnego nie dawała bowiem nic Filharmonii Pomorskiej. Koszt jej rozbudowy oszacowano na kwotę prawie 170 mln zł, podczas gdy w kontrakcie terytorialnym mogły znaleźć się inwestycje, których ogólny koszt nie mógł przekraczać sumy 5 mln euro, czyli około 21 mln zł. W mediach wrzało, a im ktoś mniej był zorientowany, tym bardziej krzyczał. My, w zaciszach gabinetów, kończyliśmy przygotowanie wniosku o sfinansowanie zakupu wyposażenia z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Jednocześnie wywołaliśmy – z czynnym wsparciem na sesji Rady Miasta Bydgoszczy naszych przyjaciół z Klubu Melomana FP – uchwałę w sprawie wszczęcia procedury zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Dotąd bowiem nie pozwalał on na rozbudowę Filharmonii Pomorskiej.

 

I tak, równolegle, podejmowaliśmy wyzwania związane z procesem inwestycyjnym rozbudowy, aplikowaniem o fundusze europejskie i stałą działalnością artystyczną oraz edukacyjną. Jakby tego było mało, podjąłem decyzję o budowie windy. I znów: poszukiwanie funduszy, liczne spotkania, dyskusje, zabiegi i starania. A w perspektywie kolejny, 55. Bydgoski Festiwal Muzyczny z udziałem m.in. [wielkiej gwiazdy scen operowych] Aleksandry Kurzak i przygotowania do obchodów 100-lecia Niepodległości. A przecież w roku 2018 przypadało również 60-lecie gmachu FP!

 

W międzyczasie wspaniała wiadomość z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: otrzymaliśmy fundusze z POIiŚ na zakup instrumentów i wyposażenia – kwota gigantyczna, ponad 15 milionów złotych, w tym blisko 5 milionów złotych wsparcia z budżetu województwa. Dziś jesteśmy na półmetku realizacji tych zakupów. Winda sfinansowana z budżetu wojewódzkiego oraz PEFRON już działa. Przygotowywany jest ostateczny program funkcjonalno-użytkowy dla inwestycji rozbudowy i remontu gmachu FP, a zapowiedź powołania przez województwo inwestycyjnej spółki celowej, która ma zająć się m.in. naszą inwestycją, napawa optymizmem. W połowie tego roku będziemy gotowi do rozpisania konkursu na koncepcję architektoniczno-urbanistyczną rozbudowy Filharmonii Pomorskiej, na co również mamy zagwarantowane finanse w budżecie województwa.

 

Jak powiada Kai Bumann, szef artystyczny Filharmonii Pomorskiej: langsam, langsam aber sicher. Zatem powoli, ale konsekwentnie realizujemy inwestycyjne plany i cieszy nas wszystkich niezwykle deklaracja marszałka Całbeckiego, który swe wystąpienie podczas obchodów 60-lecia gmachu zakończył słowami: „za pięć lat spotykamy się w nowej filharmonii!” I tego się trzymamy. Tu w Bydgoszczy, pomimo innych, konkurencyjnych pomysłów, musimy dbać o dziedzictwo Szwalbego.

 

Muzyka bowiem jest tą wartością, która od ponad 100 lat wyróżnia Bydgoszcz na mapie regionu i kraju.  

 

 

Fot. z arch. Urszuli Guźleckiej

Wielka muzyka na wyciągnięcie ręki

Urszula Guźlecka, związana z Bydgoszczą dziennikarka telewizyjna, kreatorka wydarzeń kulturalnych, popularyzatorka kultury:

 

– Rozwój i znaczenie  zarówno Filharmonii Pomorskiej, jak i Opery Nova  mam okazję  obserwować od ponad 40 lat . Tyle bowiem czasu, jako dziennikarka Telewizji Polskiej, przygotowuję programy kulturalne, których tematem są jakże często  wydarzenia mające miejsce w obydwu instytucjach. Śmiem twierdzić, że już dawno ich zasięg działania nie ogranicza się tylko do naszego regionu, ale jest częścią całej polskiej kultury. Przykładem są chociażby unikatowe festiwale zapewniające publiczności kontakt z najwybitniejszymi wykonawcami i wartościową, często dopiero odkrywaną, muzyką.

 

 Jeśli chodzi o Filharmonię Pomorską to mamy do czynienia z najstarszymi festiwalami muzycznymi w Polsce. Powołane do życia przez dyrektora Andrzeja Szwalbego jeszcze w latach 60-tych XX wieku były śmiałą realizacją jego wizji, aby  zapewnić mieszkańcom Bydgoszczy, a więc też i regionu, dostęp do kultury muzycznej najwyższego lotu. Wierzył, że jest to możliwe, że społeczeństwo na to zasługuje. Dzięki takiemu postawieniu sprawy i ogromnej determinacji w działaniu szczęśliwa gwiazda świeciła na Filharmonią Pomorską od samego początku.

 

Czasami myślę, że ta wiara Andrzeja Szwalbe w stworzenie swego rodzaju „świątyni muzyki i sztuki”, jego entuzjazm i energia w dużej mierze drzemią w murach tego gmachu i  stanowią o wyjątkowości FP.

 

Zarówno Filharmonia Pomorska jak i Opera Nova (powstała przecież także z inicjatywy dyrektora) zaczęły swoją działalność z bardzo wysokiego pułapu i ten poziom utrzymują do dziś. Każdy, kto kiedykolwiek kierował jakimś zespołem  artystycznym, wie jakie to trudne. Nic więc dziwnego, że instytucje te cieszą się wyjątkowym zaufaniem publiczności, na co całe lata przecież  pracowały.

 

Bez wątpienia i filharmonia, i opera stanowią swego rodzaju okno na świat dla osób spragnionych kontaktu ze światową kulturą muzyczną. Dwa razy w tygodniu bywalcy Filharmonii Pomorskiej mają wszak okazję słuchać solistów przybyłych często z najdalszych krajów. Artyści o encyklopedycznych nazwiskach są na wyciągnięcie ręki. Krzysztof Penderecki, Wojciech Kilar, Henryk Mikołaj Górecki – to światowej klasy kompozytorzy mający  przez lata bliskie związki z Filharmonią Pomorską. Ba, komponujący dla niej! To najlepiej oddaje rangę instytucji.

 

To właśnie tutaj publiczność wraz z wykonawcami miała i ma okazję odkrywać nieznane karty polskiej muzyki dawnej – Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego, Mikołaja z Radomia i Piotra z Grudziądza – zarówno podczas Bydgoskich Festiwali Muzycznych, jak i odbywającego się raz na 3 lata Festiwalu Musica Antiqua Europae Orientalis. Ten ostatni jest wyjątkowo cennym przedsięwzięciem, bo muzyce (…) towarzyszą kongresy muzykologiczne z udziałem wybitnych naukowców z wielu międzynarodowych ośrodków uniwersyteckich. To tutaj  słuchano muzyki sakralnej w czasach, kiedy była ona niezbyt mile widziana w salach koncertowych, podobnie jak kompozycji Ignacego Jana Paderewskiego.

 

Natomiast kontakt ze światową sztuką operową daje  jedyny w swoim rodzaju Bydgoski Festiwal Operowy. Żadne inne miasto w Polsce nie ma  festiwalu, który byłby tak dużym spotkaniem wybitnych reżyserów, wykonawców, tancerzy, scenografów pokonujących często tysiące kilometrów aby wystąpić w gmachu nad Brdą. Któż z nas wybrałby się na spektakl do Ottawy, Hawany czy Barcelony? Realizacje tych i innych teatrów muzycznych możemy oglądać właśnie w ramach festiwalu, który, chociaż w swojej nazwie ma określenie „bydgoski”, tak naprawdę jest wydarzeniem międzynarodowym.

 

 O wkładzie obydwu instytucji w rozwój kultury można by dużo mówić. Wszak to i najlepsza  pod względem akustyki sala koncertowa w Polsce (a niektórzy mówią nawet, że w Europie), kolekcja malarstwa, gobelinów, szeroka działalność wydawnicza i fonograficzna tak filharmonii, jak i opery. To wreszcie kształtowanie gustów słuchaczy, a nie schlebianie im! Wreszcie atrakcyjne siedziby. Budynki Filharmonii Pomorskiej i Opery Nova, tak rożne zewnętrze, łączy wspaniałe usytuowanie i piękno architektury.

 

Teraz mają być rozbudowywane, modernizowane ponieważ aktywne życie muzyczne, jakie w nich się toczy, wymaga większej przestrzeni i oddechu.

 

Makiety 4. kręgu Opery Nova wyglądają bardzo atrakcyjnie i pozwalają wierzyć, że cała bryła nic nie straci ze swej harmonii. Wiele pytań narodziło się natomiast w związku z modernizacją Filharmonii Pomorskiej. Czy naruszenie gruntu nie zaszkodzi legendarnej akustyce? Czy ta bombonierka architektury lat 50-tych XX wieku zachowa swój niepowtarzalny styl? Musimy wierzyć, że ci, którzy się tego podejmują mają nie tylko wizję, ale i też wiedzę. Tak, by nie zaszkodzić dziełu Andrzeja Szwalbe. Dziełu, które stworzył przecież „Naród Sobie”.

 

 

Fot. z Arkadiusza Jawienia

2 razy M

Prof. Arkadiusz Jawień, chirurg, kierownik Katedry Chirurgii Naczyniowej i Angiologii Collegium Medicum UMK:

 

– Filharmonia i opera to dwie znakomite instytucje muzyczne, którymi jako region możemy się szczycić. To nie tylko kwestia znakomitej akustyki (w przypadku filharmonii) czy bardzo dobrze wkomponowanej w otoczenie architektury. Najważniejsza jest fachowość osób, które te instytucje tworzą, począwszy od zarządów, na wykonawcach wysokiej klasy kończąc. Jeżdżąc po Polsce i po świecie kiedy mówię, że jestem z Bydgoszczy czasem słyszę, że zespół Opery Nova czy filharmonicy bydgoscy właśnie gdzieś tam występowali i pozytywne recenzje tych występów. To jest miłe i to podnosi rangę naszego miasta.

 

Kiedy ktoś mnie pyta skąd jestem, mówię, że jestem z miasta, które powinno się kojarzyć z dwoma literkami M – muzyką i medycyną. Obie te dziedziny są u nas na wysokim poziomie, co związane jest z poziomem wykonawstwa, ale też z możliwościami. Słyszałem o możliwościach rozwoju zarówno opery, jak i filharmonii. To, mam nadzieję, przyczyni się do jeszcze większego rozpowszechnienia kultury muzycznej.

 

Myślę też, że mówiąc o ważnych instytucjach kulturalnych nie powinniśmy zapominać o [naszej] Akademii Muzycznej. To miejsca gdzie kształci się znakomitych wykonawców – wspomnę tylko Rafała Blechacza, który jest fantastyczną wizytówką naszego regionu.

 

 

Fot. z arch. Józefa Kubika

Widownia wypełniona po brzegi

Prof. Józef Kubik, były rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego

 

– Bydgoszcz to miasto wyróżniające się w kraju, znane z bogatej i cenionej wysokiej kultury muzycznej.

 

Z dużym uznaniem krytyków muzycznych spotyka się działalność artystyczna Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego, a także poziom artystyczny teatru operowego – Opera Nova. Ukształtowana w świecie muzycznym opinia sytuuje Filharmonię Pomorską oraz Operę Nova wśród najważniejszych instytucji muzycznych w Polsce.

 

Filharmoniczna sala koncertowa wyróżnia się pod względem akustycznym na tle europejskich sal koncertowych, zaś okazały obiekt Opery, zamknięty w 3 kręgach i opasany pięknym zakolem Brdy, jest jednym z najbardziej nowoczesnych w kraju.

 

Już ponad 60 lat artyści Filharmonii Pomorskiej oraz teatru operowego nieprzerwanie prezentują repertuar koncertowy, festiwalowy i prawykonania dzieł światowych, ubogacając melomanów Bydgoszczy i regionu kujawsko-pomorskiego, a także występując gościnnie na najważniejszych światowych estradach.

 

Piękną cechą prawdziwych artystów jest to, że tak jak bywało, tak i teraz, prezentują oni najwyższy kunszt w najskromniejszych nawet warunkach, okazując szacunek dla wrażliwości melomanów, za co zyskują wdzięczność w postaci wysokiej frekwencji. Tak jest w Bydgoszczy, co potwierdzają zawsze wypełnione po brzegi publicznością sale koncertowe, czego doświadczałem wielokrotnie.

 

Ambicją i powinnością mecenatu natomiast jest odpowiednio dobre wynagrodzenie artystów i dbałość o tworzenie sprzyjających warunków, w tym także inwestycyjnych, dla prowadzenia działalności artystycznej na najwyższym poziomie.

 

Odpowiednia przestrzeń, nowoczesne instrumentarium, rozwinięta infrastruktura materialna otoczenia, dostępność, oto niezbędne sprawy wymagające pilnej troski aby zapewnić stały, twórczy rozwój wymienionych instytucji muzycznych nadążając za otwierającymi się nowymi perspektywami jakie przynosi czas.

 

Pozytywny, śmiały bieg tych spraw, w połączeniu z wyjątkowo zharmonizowaną wokół kultury muzycznej strukturą placówek i szkolnictwa muzycznego Bydgoszczy, na czele z Akademią Muzyczną i Wydziałem Edukacji Muzycznej UKW, a także w połączeniu z przyciągającymi, urokliwymi zakątkami miasta, pozwala dziś mieć przekonanie, że miejsce Pomorskiej Filharmonii i Opery Nova jest i będzie wśród najlepszych, czego u progu Nowego 2019 Roku, hojnemu mecenatowi i obu instytucjom serdecznie życzę.

 

 

Fot. z arch. Jerzego Kaszuby

Muzyczny świat w Bydgoszczy

Prof. Jerzy Kaszuba, rektor Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy

 

Bydgoszcz postrzegana tradycyjnie jako miasto muzyki zawdzięcza ten tytuł między innymi Filharmonii Pomorskiej i Operze Nova. Aktywność tych instytucji sięga daleko poza wymiar regionalny i przyczynia się do umacniania rangi polskiej kultury muzycznej w świecie. Międzynarodowe festiwale muzyczne, najważniejsi artyści światowi z gościnnymi występami  – to muzyczna Europa i świat, który przybywa do Bydgoszczy znając wagę tego miejsca. Dbałość o kondycję  Opery i Filharmonii, rozbudowa tych instytucji i wyposażenie ich w nowoczesną infrastrukturę jest szlachetnym inwestowaniem w rozwój kultury polskiej.

 

 

Fot. z arch. Leszka Walczaka

Wśród najlepszych

Leszek Walczak, przewodniczący Zarządu Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność”

 

Filharmonia Pomorska i Opera Nova są zaliczane do czołowych instytucji muzycznych w kraju i w sposób szczególny promują województwo kujawsko-pomorskie. Cieszy fakt, że Urząd Marszałkowski, widząc konieczność i potrzebę wsparcia tych jednostek, uwzględnił w planach inwestycyjnych ich rozbudowę. W zdecydowany sposób poprawi to warunki pracy zespołów i ofertę adresowaną do melomanów. Przychylność pana marszałka Piotra Całbeckiego pozwala operze i filharmonii na prowadzenie działalności od lat docenianej przez publiczność i środowisko muzyczne, co plasuje te instytucje w gronie najlepszych w kraju i rozpoznawalnych poza granicami naszej ojczyzny.

 

 

Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Muzyka wzbogaca

Dr Danuta Kurylak, dyrektor ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego 

 

– Jestem dumna, że w naszym regionie, w pobliżu mojego miejsca zamieszkania, funkcjonują dwa tak ważne ośrodki kultury jak Filharmonia Pomorska i Opera Nova. Jako lekarz chciałabym zwrócić uwagę na jeden z aspektów ich działalności – edukację muzyczną. Jej adresatami są dzieci, także te najmłodsze, i młodzież. Jako lekarz pediatra nie mogę nie docenić inicjatywy FP jaką są koncerty właśnie dla dzieci, a nawet dla kobiet w ciąży i dla niemowląt. Cykl nazywa się „Od brzuszka do uszka maluszka”. Uczestnictwo w kulturze, zwłaszcza w wydarzeniach muzycznych, jest bardzo istotne – wzbogaca wewnętrznie, pozwala oderwać się od codzienności, powoduje głęboką relaksację, pozwala na lepsze zrozumienie wewnętrznych przeżyć, poprawia nastrój.

 

Ja sama chętnie uczestniczę w organizowanych przez operę i filharmonię festiwalach muzycznych. W minionym roku w ramach organizowanego przez FP Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego miałam przyjemność wysłuchać recitali Leszka Możdżera i Rafała Blechacza oraz koncertu orkiestry symfonicznej Filharmonii Narodowej. Także Opera Nova ma bogatą i wartościową ofertę programową. Byłam pod urokiem wystawianych tu „Barona cygańskiego” Straussa i baletu „Romeo i Julia” Sergiusza Prokofiewa. Bardzo lubię koncerty sylwestrowo-noworoczne, na których, poza muzyką bardzo poważną, jest muzyka lekka, łatwa i przyjemna. Jest w tym element odprężenia, nastraja optymistycznie. Mamy to szczęście, że szukając interesujących propozycji w dziedzinie muzyki klasycznej nie musimy nigdzie wyjeżdżać.

 

 

Fot. Ireneusz Sanger 

Kultowe miejsca

Magdalena Jasińska, dziennikarka Radia PiK

 

– Jeśli tylko zaczynamy rozmawiać o kulturze w Bydgoszczy od razu przychodzą nam na myśl dwie instytucje – Filharmonia Pomorska i Opera Nova. Filharmonia z legendarną wręcz akustycznie salą koncertową, której gmach został wybudowany 60 lat temu, a która mimo trochę oldschoolowego wyglądu przyciąga cały czas nie tylko publiczność ale przede wszystkim artystów. Znamienici muzycy z tzw „górnej półki” przyjeżdżają tu, aby nie tylko koncertować, ale i rejestrować swoje nagrania. I chociaż ostatnio przybyło w kraju znakomitych sal (NOSPR, Wrocław czy Jordanki) to nadal sala Filharmonii jest artystycznie i akustycznie łakomym kąskiem.

 

Podobnie rzecz się ma z Operą Nova, która szybko stała się kultowym miejscem, do którego publiczność tłumnie przybywa nie tylko na premierowe wystawienia. To jest wręcz ewenementem w skali kraju, że widownia bydgoskiej opery jest zawsze zapełniona – również na tzw. szeregowych spektaklach. Opera ma się artystycznie czym pochwalić – mimo, że rocznie stać ją jedynie na dwie premiery i „maraton” koncertów sylwestrowo-noworocznych. „Halka”, „Rigoletto”, „Don Carlos”, „Księżniczka Czardasza”, „Napój miłosny” i wiele innych czy kameralny spektakl baletowy dla dzieci „Magiczne zabawki” to są tytuły, na które „zdobyć” bilet graniczy z cudem.

 

I tu pojawia się pytanie zadawane przez dyrekcje tych dwóch instytucji, artystów i przez samych odbiorców – czy potrzebna jest rozbudowa filharmonii i opery? Pytanie jak sądzę retoryczne… Jeśli ktoś był choć raz na zapleczu Filharmonii Pomorskiej to wrażenie może być jedno – jak oni tam się wszyscy mieszczą? Bardzo skromne zaplecze, skąpa liczba garderób bez węzłów sanitarnych, aż wreszcie brak sali do prób i sali kameralnej z prawdziwego zdarzenia. I nie chodzi o salę do prób o podobnych walorach akustycznych, jak legendarna sala koncertowa. Nawet powiedziałabym, że lepiej by było, aby ta akustyka była skromniejsza i nie rozpieszczała muzyków. Brakuje również parkingu i aż dziw, że do tej pory publiczność dawała sobie radę ze znalezieniem miejsca postojowego, wybierając się na koncert.

 

Podobnie rzecz się ma z Operą Nova, która już wcale nie jest taka nowa i pewne potrzeby zaczęły tę instytucję uwierać. Budowa „czwartego kręgu” jest nie tyle konieczna do zatrzymania w Bydgoszczy festiwalu Camerimage, co potrzebna, aby sama opera mogła się rozwijać. Obecna sala widowiskowa – jedyna taka w mieście – jest bardzo chętnie wynajmowana przez firmy zewnętrze. Kalendarz zapełniony jest na dwa lata do przodu, a sama opera wtedy musi pauzować lub robić prowizoryczne próby. Gdyby powstał, a może kiedy powstanie „Czwarty krąg”, wówczas można byłoby tam robić próby, a niektóre spektakle wręcz przenieść do sali z widownią 500-osobową. Tak więc, jeśli sama miałabym odpowiedzieć na pytanie czy potrzebna jest rozbudowa obu instytucji, bez wahania powiem – jest konieczna.

 

11 stycznia 2019 r.