Wywiad tygodnia

Fot. Ryszard Duczyc
Fot. Ryszard Duczyc

Krótki metraż w czasach komórki

Rozmowa z Karoliną Ford, filmowcem, tegoroczną stypendystką marszałka województwa w dziedzinie kultury

 

„Kosmos jest wielki i cichy” – tak nazywa się pani nowy film, który powstanie dzięki marszałkowskiemu mecenatowi. Co może pani już zdradzić na jego temat?

 

Będzie to krótkometrażowy film fabularny. Zdradzić na razie niewiele mogę, ale to z czysto prozaicznego powodu. Do produkcji filmu potrzebujemy solidnego zaplecza finansowego, głównie ze względu na trudne warunki realizacyjne. Kręcić będziemy przede wszystkim w nocy. To nie jest łatwe, tym bardziej, że chciałabym stworzyć piękne wizualnie dzieło. A to kosztuje. Budżet zrealizowanego po Bożemu filmu krótkometrażowego to około 100 tysięcy złotych. Ja nie planuję zebrania nawet połowy z tej kwoty. To, co ostatecznie uda mi się uzbierać, zadecyduje o ostatecznym kształcie opowiadanej historii.

 

Fot. Natalia Miedziak-Skonieczna
Fot. Natalia Miedziak-Skonieczna

 

Do czego nawiązuje tytuł?

 

W historii, którą chcę opowiedzieć, zjawiska astronomiczne są paralelą życia bohaterów. Pod nieboskłonem z miliardami gwiazd problemy dnia codziennego zyskują inny rozmiar. W ciszy natury, w zieleni, wśród drzew i pęczniejących na drzewach owoców bohaterowie odnajdują sens i spokój, który chwilowo zagubili.

 

Fot. Ryszard Duczyc
Fot. Ryszard Duczyc

 

Jaka jest publiczność krótkich fabularnych form filmowych? Gdzie są pokazywane?

 

Filmy krótkometrażowe na dużym ekranie prezentowane są głównie na przeglądach i festiwalach filmowych. Miałam tę przyjemność i zaszczyt, że moje dotychczasowe produkcje pokazywane były na czterech kontynentach, zahaczając o prestiżowe festiwale. Każdy pokaz to pełne emocji, wyjątkowe spotkanie z wyrafinowaną, wrażliwą publicznością. Na co dzień w telewizji nie natrafia się na krótkie metraże. Widz, przyzwyczajony do mainstreamu, nie zainteresuje się shortami. Dla twórców krótkich metraży jest to więc przywilej, ale i wysoko ustawiona poprzeczka. Poprzednio udało mi się też sprzedać licencje do stacji Kino Polska i Kino Polska International. Mam nadzieję, że „Kosmos…” będzie miał podobną drogę.

 

Fot. Patryk Mazurek
Fot. Patryk Mazurek

 

Film jako środek ekspresji osobistej bardzo się zdemokratyzował, dzięki kamerze w komórce każdy ma szansę zostać artystą. Czy to coś na serio w świecie filmu zmieniło? Czy łatwiej dziś zadebiutować niż w czasach taśmy?  

 

Bez żadnych wątpliwości – tak. Bez cyfryzacji kino niezależne nie miałoby szans wyglądać tak, jak wygląda w tej chwili. A ma się bardzo dobrze. Choć chyba nie tylko kino niezależne. Wystarczy poczytać z jakimi problemami z czasów taśmy borykali się m.in. Kieślowski czy Polański. Kto wie jak finalnie wyglądałaby zachwycająca „Zimna wojna”, gdyby realizowana była w poprzednim stuleciu. Paweł Pawlikowski jest perfekcjonistą, mistrzem powtarzania ujęć; każde z nich miało dziesiątki dubli! Przy pracy na taśmie, z wyznaczonym, konkretnym budżetem, byłoby to niemożliwe.   

 

9 marca 2020 r.