Wywiad tygodnia

Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP
Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Zwierzęta były tu przed nami

Rozmowa z Moniką Wójcik-Musiał, przyrodniczką, działaczką na rzecz ochrony przyrody, członkinią zarządu bydgoskiego Towarzystwa Przyrodniczego Kawka

Siatki rozpięte wzdłuż odcinka drogi 551 w Nowym Dworze w powiecie bydgoskim chronią migrujące żaby przed rozjechaniem przez samochody; płazy trafiają do specjalnym pojemników, a potem do zbiorników wodnych. To sukces waszej organizacji, efekt waszych nacisków na drogowców. Dlaczego żaby?

– To nie jest widzimisię, to konieczność. Wszystkie płazy są swoistymi bioindykatorami co oznacza, że ich występowanie mówi nam wiele o stanie naszego środowiska. Są naszymi sprzymierzeńcami, regulują populacje często uciążliwych dla nas owadów i pajęczaków. Nie zapominajmy o tym!

Od wielu lat obserwuje się spadek liczebności płazów, co w rezultacie może doprowadzić do masowego wymarcia wielu ich gatunków. Śmiało można stwierdzić, że przy dzisiejszej kondycji naszego środowiska takie problemy z pewnością nie są wydumane. Bardzo się cieszę, że organy administracji publicznej (…) poparły nas. Miejsce, które wybraliśmy na akcję jest, niestety, jednym z wielu na drogach, gdzie giną zwierzęta, w tym tysiące płazów. Monitorowaliśmy ten odcinek w ubiegłym roku i znajdowaliśmy tam setki martwych, rozjechanych przez samochody ropuch zielonych i szarych, żab trawnych i traszek zwyczajnych. Byliśmy pewni, że jeżeli wędrowały tędy do zbiorników wodnych w zeszłym roku, to podobnie będzie i w tym. Co roku wiosną, po opuszczeniu kryjówek zimowych, płazy rozpoczynają migracje do zbiorników wodnych, gdzie odbywają gody. To nieuniknione, w taki sposób się rozmnażają. Na trasach tych wędrówek (…) giną na drogach.

Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Kim jesteście?

Zrzeszamy biologów, przyrodników oraz wszystkich tych, którym ochrona przyrody i jej dobro nie są obojętne. Zanim zarejestrowaliśmy nasze towarzystwo, każdy z nas działał z osobna, zawodowo lub hobbystycznie, zajmując się ochroną przyrody. Często spotykane bardzo niepoważne traktowanie osób działających w pojedynkę na rzecz ochrony przyrody oraz m.in. ograniczona możliwość ubiegania się o środki na realizację projektów spowodowały, że postanowiliśmy zewrzeć szyki.

Pierwszym naszym projektem była ochrona dzikich zwierząt występujących w mieście, w budynkach – ze szczególnym uwzględnieniem ptaków i nietoperzy. Impulsem do rozpoczęcia tych działań były wyniki naszych obserwacji, prowadzonych podczas remontów i termomodernizacji budynków. Okazało się, że niejednokrotnie były one prowadzone bez nadzoru ornitologicznego czy chiropterologicznego [chiropterologia to gałąź zoologii zajmująca się badaniem nietoperzy – red. Wywiadu tygodnia]. Skutkuje to zagrożeniem dla życia ptaków i nietoperzy oraz wpływa na zmniejszenie ich populacji. Zwierzęta te nie dość, że tracą w ten sposób swoje siedliska, to często zamurowywane są żywcem. Mówimy tu o takich gatunkach jak jerzyk, wróbel, mazurek, kawka, pustułka, mroczek późny czy borowiec wielki. Wszystkie objęte są ścisłą ochroną gatunkową, a samowolne niszczenie ich siedlisk jest niezgodne z prawem. Podczas jednej z ostatnich interwencji okazało się, że spółdzielnia mieszkaniowa zamknęła 30 żywych ptaków w jednym z otworów w stropodachu.

Nasze stowarzyszenie prowadzi edukację przyrodniczą, staramy się przekonać mieszkańców, że przyrodę warto wspierać; uczymy, jak to robić. Co roku, aby podnieść świadomość ekologiczną, prowadzimy warsztaty edukacyjne dla dzieci, młodzieży i seniorów. Organizujemy też szkolenia dla osób bezpośrednio i pośrednio związanych z planowaniem i przeprowadzaniem inwestycji budowlanych w mieście, bo to od ich decyzji zależą losy tych zwierząt.

Nie tak dawno zakończyliśmy działania związane z projektem „Dom dla kawki”, w wyniku którego w mieście pojawiło się ponad 100 budek lęgowych. Ruszamy z kolejnymi, bezpłatnymi szkoleniami. To najbliższe adresujemy do Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Architektów. 1 marca zaczął się okres lęgowy, a to gorący okres, rozpoczynają się remonty w mieście, więc pracujemy ze zdwojona siłą, monitorujemy budynki i pilnujemy, żeby zwierzęta nie ucierpiały. Będziemy też kontynuować rozmowy z Zarządem Dróg Wojewódzkich w sprawie odcinka drogi 551, aby akcja „Żaba” już na stałe wpisała się w kalendarz i odbywała co roku.

Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP Fot. Filip Kowalkowski dla UMWKP

Jest pani pracownikiem ogrodu botanicznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, odpowiedzialnym m.in. za edukację. Na co zwraca pani uwagę odwiedzających?

Zawsze podkreślam, że nie żyjemy w mieście sami, dzielimy je ze zwierzętami. One tutaj były zanim zbudowaliśmy infrastrukturę. Są i będą naszymi sąsiadami – mam nadzieję. Uczę szacunku do nich, tłumaczę, że są ważne, że nie należy się ich bać, trzeba je poznać. Podczas przyrodniczych warsztatów w terenie uczestnicy poznają wiele gatunków zwierząt i roślin, obserwują je, uczą się odróżniać gatunki, dowiadują jak właściwie [wobec nich] postępować.

Duży nacisk kładę na wpojenie właściwych zachowań, tak zwanej etyki obserwatora – po pierwsze, nie szkodzić. Walczę też z pewnymi stereotypami, które pokutują w społeczeństwie i szkodzą przyrodzie. Proszę sobie wyobrazić, że spotykam się z osobami, które nadal myślą, że nietoperze występujące Polsce piją krew i trzeba je tępić. Nie żartuję.

27 kwietnia 2018 r.