Wywiad tygodnia

Eryk Apresyan podczas ceremonii wręczenia marszałkowskich stypendiów sportowych 2016, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl
Eryk Apresyan podczas ceremonii wręczenia marszałkowskich stypendiów sportowych 2016, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

Cel: olimpiada w Tokio

Rozmowa z Erykiem Apresyanem z Zawiszy Bydgoszcz, wicemistrzem Europy i brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów w boksie, tegorocznym stypendystą sportowym samorządu województwa

 

Wspaniały sezon za tobą, stypendium i nagroda marszałka są tego potwierdzeniem.

 

Bardzo się cieszę, że Urząd Marszałkowski docenił moją ciężką pracę. Sezon 2015 był naprawdę znakomity w moim wykonaniu i mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku.

 

Jak się rozpoczęła twoja przygoda z boksem?

 

Jako mały chłopak byłem otyłym dzieckiem i po prostu musiałem zacząć się ruszać. Mój ociec był pasjonatem pięściarstwa i kiedy miałem osiem lat zaprowadził mnie na zajęcia grupy naborowej. Na początku nie chodziło o to, żeby walczyć, tylko zwyczajnie nabrać kondycji i zgubić trochę kilogramów, by wysiłek fizyczny nie był udręką, tylko przyjemnością. Spodobało mi się w sekcji bokserskiej Zawiszy i tak już zostało. Z czasem zabawa i trening ogólnorozwojowy przerodził się w regularne ćwiczenia bokserskie.

 

Wróćmy do twoich ubiegłorocznych sukcesów. Najpierw we Lwowie zostałeś wicemistrzem Europy, a później w Petersburgu sięgnąłeś po brązowy medal mistrzostw świata.

 

– Zgadza się. Zaprocentowało doświadczenie zdobyte na międzynarodowych ringach w sezonie 2014. Wówczas debiutowałem na imprezie rangi mistrzostw Europy, wszystko było dla mnie nowe i trochę mnie przerastało. Szybko odpadłem, ale powiedziałem sobie, że za rok jadę walczyć o medal. I dotrzymałem słowa, można powiedzieć, z nawiązką, bo najpierw było srebro mistrzostw Europy, a potem brąz turnieju światowego.

Eryk Apresyan podczas ceremonii wręczenia marszałkowskich stypendiów sportowych 2016, fot. Szymon Zdziebło/tarantoga.pl

 

Masz jakiegoś sportowego idola, pięściarza na którym się wzorujesz?

 

Jest wielu wybitnych zawodników, ale chyba najlepsi to Floyd Mayweather i Saul Alvarez. To tylko dwa nazwiska znakomitych pięściarzy, którzy wywodzą się z biedy, a dotarli na szczyt sportowy i długo się na nim utrzymują.

 

Stypendium marszałka z pewnością przyda się, byś mógł podążać ich śladami?

 

– Zdecydowanie tak! Te pieniądze bardzo się przydadzą, przeznaczę je na zakup sprzętu. Rękawice, choćby najlepszej firmy, szybko się zużywają, trzeba je wymieniać, tak samo specjalistyczne obuwie. Na pewno dobrze to spożytkuję.

 

Masz 17 lat, na igrzyska w Rio de Janeiro pewnie się nie dostaniesz, ale kolejne, w Tokio 2020, to całkiem realna perspektywa.

 

Taki mam cel, chciałbym walczyć w boksie amatorskim do igrzysk w Tokio, wystartować na olimpiadzie, a potem spróbować sił na zawodowym ringu.

 

 

Chciałbym podziękować osobom które mnie wspierają – przede wszystkim rodzicom, trenerowi Pawłowi Matuszewskiemu, działaczom Zawiszy Bydgoszcz i marszałkowi za stypendium.

 

 

14 marca 2016 r.